Początek dnia na rynku walutowym wskazywał, że złoty znów może znaleźć się pod presją sprzedających. Ta jest widoczna już od pewnego czasu, a doprowadziła ona do tego, że dolar przebił się powyżej 4 zł, a wycena euro skoczyła do 4,35 zł. Wbrew jednak porannym obawom ruch ten nie przybrał na sile. Po południu dolar był wyceniany na 4,02 zł czyli był to poziom zbliżony do tego, jaki oglądaliśmy wczoraj po południu. Euro kosztowało 4,34 zł czyli nawet o 0,2 proc. mniej niż wczoraj.

Dolar nie odpuszcza, ale złoty nie daje za wygraną

Co warte podkreślenia, ruch ten odbywał się przy mocnym dolarze na globalnym rynku. Dość powiedzieć, że główna para walutowa spadła we wtorek poniżej 1,08. - Eurodolar pozostaje blisko 1,08 USD, aczkolwiek widoczne są próby dalszego umocnienia dolara. Zbliża się jednak ciąg wydarzeń będący ponownie testem nastrojów na na globalnych rynkach. Bieżący tydzień będzie najbardziej aktywnym pod kątem publikacji wyników za III kwartał spółek notowanych na rynku amerykańskim. Uwaga koncentrować będzie będzie na publikacjach i prognozach tzw. wspaniałej siódemki, a ich wytyczne ekstrapolowane będą na pozostałych emitentów. Wreszcie już za tydzień będziemy świadkami wyborów prezydenckich w USA. Większość sondaży sugeruje zrównoważony wynik obydwu kandydatów, jednak rynek kapitałowy najwyraźniej pozycjonuje się pod D. Trumpa. Obserwujemy więc coraz mocniejszego dolara oraz wyższe rentowności długu USA – wskazuje Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.