Przedawnienie w tych sprawach liczy się od powstania szkody, tu: sprzedaży towaru, i wynosi ono trzy lata. To sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego.
Cezary P., były wspólnik spółki cywilnej zajmującej się sprzedażą dywanów, wykładzin i podobnego asortymentu, pozwał naczelnika urzędu skarbowego, domagając się 91 tys. zł odszkodowania za wadliwą egzekucję VAT. Wadliwość egzekucji polegała na tym, że kiedy ją rozpoczęto, w 2005 r., spółka była już przez dwóch wspólników rozwiązana, a owe towary należały do jej byłego wspólnika, czyli powoda. Urząd skarbowy nie tylko zajął towar, ale go zlicytował (w 2006 r.), przez co bezpowrotnie stracił własność. A ponieważ uzyskania za te towary, niska zresztą jak to bywa w egzekucji, cena nie wystarczyła na zaległy podatek, egzekucja formalnie trwała i została zakończona dopiero w 2012 r.
Sądy Okręgowy, a następnie Apelacyjny w Krakowie oddaliły powództwo, uznając, że Cezary P. spóźnił się z pozwem i roszczenie się przedawniło po trzech latach, o czym się dowiedział po zlicytowaniu jego towarów. Poza tym nie dysponował prejudykatem, czyli orzeczeniem stwierdzającym wadliwość poczynań US. Chodzi o art. 4171 § 1 kodeksu cywilnego, który stanowi, że jeżeli szkoda została wyrządzona poprzez wydanie prawomocnego orzeczenia lub ostatecznej decyzji, jej naprawienia można żądać po stwierdzeniu we właściwym postępowaniu ich niezgodności z prawem.
Cezary P. nie dał za wygraną i odwołał się do SN, a jego pełnomocnik mec. Grzegorz Pietras przekonywał SN, że w tym postępowaniu nie było żadnego takiego orzeczenia, więc jego klient czekał na zakończenie egzekucji, która trwała do 2012 r.
– Kluczowe w tej sprawie jest stwierdzenie, co było źródłem szkody. Było nim zajęcie rzeczy i ich licytacja w 2006 r., a nie późniejsze ogólne prowadzenie egzekucji – przekonywała w imieniu US radca Prokuratorii Generalnej RP Jadwiga Gwóźdź. – Poza tym powód nie ma żadnego dokumentu stwierdzającego nieprawidłowe zajęcie towaru.