- Problem z kolejnymi nowelizacjami kodeksu postępowania cywilnego polega na tym, że były one tworzone przez sędziów i dla usprawnienia ich pracy. Każda kolejna nowelizacja coraz bardziej formalizowała procedurę, jednocześnie dając większy komfort pracy sądowi ze szkodą dla stron. A przecież chodzi o to, by dążyć do sprawiedliwego rozstrzygnięcia i obowiązek by przebiegało to w sposób sprawny ciąży na wszystkich: stronach, pełnomocnikach i na sądzie – mówi adw. Paweł Gieras, prezes Ośrodka Badawczego Adwokatury.
Czytaj więcej:
Jak zaznacza, choć projekt nowelizacji k.p.c., który właśnie został złożony Sejmie w formie petycji, obejmuje około 30 przepisów, to nie należy traktować go jako kompleksową nowelizację. - To zadanie dla komisji kodyfikacyjnej prawa cywilnego. My proponujemy czasem drobne, czasem istotne modyfikacje, które są konieczne dla lepszej praktyki stosowania prawa. Chodzi nam od odformalizowanie przepisów, które przewidują daleko idące negatywne konsekwencje dla stron w przypadku drobnych uchybień – dodaje mec. Gieras.
Opracowanie propozycji poprzedziło badanie ankietowe, w którym adwokaci występujący przed sądami w sprawach cywilnych wskazywali kwestie, które wymagają najpilniejszej poprawy.
Projekt zmian w postępowaniu cywilnym. Zluzowanie nadmiernych rygorów
Przykładem jest choćby art. 128 ze zn.1 k.p.c., który przewiduje, że wniosek dowodowy zawarty tylko w uzasadnieniu, a nie petitum pisma, jest nieskuteczny. Adwokaci proponują jego uchylenie. Z kolei art. 162 § 1 k.p.c. przewiduje, że strona musi zwrócić uwagę sądowi na uchybienie przepisom postępowania najpóźniej na kolejnym posiedzeniu, a zgodnie z § 2, jeśli strona jest reprezentowana przez profesjonalnego pełnomocnika, niezgłoszenie na czas zastrzeżenia do protokołu, powoduje, że nie można się na nie powoływać w dalszym toku postępowania, np. w apelacji.