To sedno najnowszego orzeczenia Sądu Najwyższego, które wyjaśnia dość skomplikowane zasady opłacania tzw. urzędówek.
Częściowa wygrana
Pełnomocnik z urzędu, adwokat, w sprawie dotyczącej kredytu frankowego, w postępowaniu kasacyjnym wniósł o uzupełnienie wyroku SN w części wygranej przez niego (w drugiej części SN zwrócił sprawę do ponownego rozpoznania), przez przyznanie mu kosztów pomocy prawnej. Wskazał, że jego umocowanie było ograniczone do postępowania przed SN i nie będzie brał już udziału w dalszym postępowaniu, więc koszty te powinny zostać mu przyznane.
SN nie podzielił tego stanowiska, wskazując, że zgodnie z art. 108 § 1 k.p.c. sąd rozstrzyga o kosztach w każdym orzeczeniu kończącym sprawę w danej instancji, z tym że sąd II instancji, przekazując sprawę sądowi I instancji do ponownego rozpoznania, pozostawia temu sądowi rozstrzygnięcie o kosztach instancji odwoławczej, i ta zasada dotyczy też orzeczenia SN. SN w części orzeczeń przyjmuje, że o kosztach orzeka sąd, któremu sprawa została przekazana, i zaznacza to w sentencji lub jedynie w uzasadnieniu, a w części orzeczeń SN rozstrzyga odrębnie o wynagrodzeniu pełnomocnika z urzędu działającego przed SN. Rozstrzygnięcie o wynagrodzeniu pełnomocnika z urzędu uzależnione jest zaś od tego, czy strona przez niego reprezentowana wygrała, czy przegrała.
Czytaj więcej
SN ma rozstrzygnąć, czy samorząd adwokacki może bez zgody sądu, na wniosek adwokata, zwolnić go ze świadczenia pomocy prawnej z urzędu.
Jeżeli wygrała, wynagrodzenie i poniesione przez niego wydatki są zasądzane w ramach zwrotu kosztów procesu od strony przegrywającej na rzecz wygrywającej. W takim wypadku podstawą ustalenia wysokości wynagrodzenia adwokata są przepisy rozporządzenia MS w sprawie opłat za czynności adwokackie, czyli tzw. taksy. W razie zaś przegrania sprawy sąd przyznaje wynagrodzenie od Skarbu Państwa, który odpowiada subsydiarnie, i reguluje tę kwestię inne rozporządzenie MS (w sprawie ponoszenia przez SP kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu).