To sedno najnowszego wyroku Sąd Najwyższego, który może wpłynąć na tzw. likwidację szkód i cesje roszczeń z polisy OC komunikacyjnego.
Warsztat kupił roszczenie
W kolizji uszkodzony został pojazd należący do T.K. Za szkody odpowiadał ubezpieczyciel OC sprawcy. T.K. planował naprawić pojazd w warsztacie A.K., na którego jednak przelał wierzytelność o naprawienie szkody, a następnie zbył mu uszkodzony samochód za 78 tys. zł. A.K. skalkulował koszty naprawy na 139,5 tys. zł przy uwzględnieniu nowych, oryginalnych części zamiennych, których cena przekraczać miała 100 tys. zł. Do naprawy użył jednak części zamiennych udokumentowanych fakturami na kwotę 10,4 tys. zł.
Po przeprowadzeniu likwidacji TU wypłaciła T.K. odszkodowanie obejmujące koszty naprawy 70,51 tys. zł. Natomiast A.K. pozwał Towarzystwo o zapłatę 69 tys. zł, jako pozostałej części odszkodowania. Sąd Rejonowy w Gdyni powództwo oddalił. Ocenił on, że skoro pojazd został sprzedany jako uszkodzony, to odszkodowanie – wbrew zgłoszonemu przez powoda żądaniu – nie mogło zostać wyliczone jako równowartość hipotetycznych kosztów naprawy. Szkoda podlegająca kompensacji ograniczała się do 63,3 tys. zł, czyli różnicy między wartością pojazdu w stanie nieuszkodzonym (141,3 tys. zł) a ceną, którą poszkodowany uzyskał ze sprzedaży powodowi uszkodzonego pojazdu (78 tys. zł). Tylko taką wierzytelność odszkodowawczą nabył od poszkodowanego A.K. A ponieważ w toku postępowania likwidacyjnego TU wypłaciło poszkodowanemu 70,7 tys. zł, czyli kwotę wyższą niż należne odszkodowanie, dochodzone przez powoda roszczenie jest nieuzasadnione.
Sytuacja się zmienia
Sąd Okręgowy werdykt utrzymał, ale właściciel warsztatu nie dał za wygraną i odwołał się do SN, ale nieskutecznie. Oddalając skargę kasacyjną, SN w składzie: sędziowie Beata Janiszewska, Leszek Bosek i Krzysztof Wesołowski, stwierdził, że wielkość roszczenia odszkodowawczego może się zmieniać stosownie do okoliczności, które nastąpiły po wypadku, kolizji. W razie żądania naprawienia szkody przed sądem odszkodowanie obejmuje pokrycie uszczerbku, który istnieje w dacie zamknięcia rozprawy. W tej sprawie naprawa samochodu została przeprowadzona przez samego powoda. Sądy niższych instancji słusznie więc uznały, że kompensacja szkody nie mogła nastąpić przez zapłatę hipotetycznych, rynkowych kosztów naprawy, gdyż uszczerbek w tej postaci już nie istniał. Pierwotnie doznana szkoda zmieniła swą postać na wydatkowanie przez powoda własnych środków na naprawę pojazdu.
Czytaj więcej
20 tys. zł - tyle średnio muszą zwracać Ubezpieczeniowemu Funduszowi Gwarancyjnemu sprawcy wypadków i kolizji drogowych, którzy nie mieli ważnej polisy OC.