Kurierzy nie chcą ani etatów, ani pracy „na dziko”

Rząd rozpoczął przygotowania do wdrożenia na polskim gruncie kontrowersyjnej dyrektywy o pracy platformowej – dowiedziała się „Rzeczpospolita”. Nowe regulacje mogą wywrócić do góry nogami branżę kurierów, dostawców jedzenia i taksówkarzy.

Aktualizacja: 23.10.2024 06:14 Publikacja: 04.09.2024 04:30

Kurierzy nie chcą ani etatów, ani pracy „na dziko”

Foto: Adobe Stock

Przyjęta przez Parlament Europejski dyrektywa w sprawie delegowania pracowników (PWD) jest już na ostatnim etapie przygotowań. Jak ustaliliśmy, w Brukseli trwają prace nad tłumaczeniem (ostateczne brzmienie ma być jeszcze negocjowane przez PE i Radę) i wiele wskazuje, że finalny kształt przepisów, które w dużym skrócie mają etatyzować pracę wykonywaną za pośrednictwem aplikacji (chodzi głównie o dostawy jedzenia i zakupów, usługi kurierskie i przewozowe), poznamy jeszcze we wrześniu lub październiku. Od tego czasu kraje członkowskie będą miały dwa lata na implementację przepisów na lokalnym gruncie prawnym. Nad Wisłą przygotowania już ruszyły.

Praca na umowie najmu

Resort pracy odbywa już pierwsze konsultacje z branżą w kontekście przyszłej ustawy o pracy platformowej – wynika z nieoficjalnych informacji „Rzeczpospolitej”. Transpozycja regulacji nie będzie jednak łatwa. Dotarliśmy do najnowszych badań przeprowadzonych wśród blisko tysiąca kurierów dostarczających m.in. posiłki dla aplikacji Pyszne.pl, z których wynika, że nie chcą oni proponowanego przez UE etatu. Jednocześnie niemal dwie trzecie ankietowanych wskazuje, że preferowanym przez nich rozwiązaniem są umowy-zlecenia. Tym samym nie popierają dość popularnych w branży rozwiązań. – Powszechne są umowy na wynajem pojazdu, np. roweru, z których do dostawców trafia do 85 proc. wynagrodzenia, a zaledwie 15 proc. to zlecenie. To takie balansowanie w granicach prawa. Ponieważ w niektórych firmach nawet 60 proc. kurierów to obcokrajowcy, przybywa również tzw. spółek cudzoziemskich. To kolejny sposób, by z wykonującymi usługi dostaw nie zawierać normalnych umów – mówi nam osoba z branży, w której działają tacy gracze jak Pyszne, Bolt, Uber, Wolt czy Glovo.

Spółki cudzoziemskie to coraz popularniejszy koncept. Udziałowcami takiej spółki są sami kurierzy, a zadania, które wykonują, traktują jako „powtarzające się świadczenia niepieniężne”. Za te świadczenia udziałowcy dostają wynagrodzenie. W ten sposób firmy unikają umów-zleceń. – To wykorzystywanie niedoskonałości prawa. Unijna dyrektywa i projekt ustawy resortu pracy mają szansę wreszcie uregulować tę „dziką” sferę – przekonuje nasz rozmówca.

Tyle że wprowadzenie obowiązku zatrudniania tzw. gig workerów (tak nazywa się osoby realizujące zlecenia przez aplikację) na umowę o pracę może odnieść odwrotny skutek.

Czytaj więcej

Kurierzy stawiają na automaty. Czy znikną dostawy do domu?

Kurierzy chcą elastyczności

Eksperci uważają, że takie sztywne zasady kłócą się z charakterystyką pracy przez aplikację, gdzie kluczem jest dowolność wyboru miejsca i czasu jej świadczenia. Co więcej, wielu gig workerów wykonuje zadania dla kilku konkurencyjnych aplikacji jednocześnie (to tzw. multiapping). Z danych firmy Eternis wynika, że aż cztery na pięciu z nich ceni pracę właśnie dla wielu platform jednocześnie. Jedni wybierają firmy, które płacą za liczbę zrealizowanych kursów/dostaw, inni te oferujące stałą stawkę godzinową (płacą za dostępność). Wdrożenie dyrektywy w jej obecnym brzmieniu wywróciłoby ten rynek do góry nogami. – Minusy dyrektywy to ograniczenie opcji szybkiego zarobku dla kuriera, a także uzależnienie go od aplikacji zamiast swobodnego wyboru, gdzie, kiedy i dla której platformy w danej chwili chce pracować – wylicza Łukasz Witkowski, współzałożyciel Natviolu, polskiej aplikacji rozliczeniowej dla kierowców i kurierów.

Stąd, jak słyszymy w branży, platformy skłonne są do rozmów z rządem. Czy umowy-zlecenia będą złotym środkiem? To scenariusz, który odpowiadałby części samych zainteresowanych. Ci oczekują bowiem stabilnych i przewidywalnych warunków. Jak pokazują badania Pyszne.pl, które publikujemy jako pierwsi, niemal 90 proc. kurierów chciałoby otrzymywać stawkę za usługę plus bonusy. Chodzi o dodatki za pracę np. w okresie zimowym (79 proc. wskazań), za używanie własnego sprzętu (78 proc.) czy darmowy dostęp do akcesoriów jak plecak, kurtka, kask (46 proc.).

Wyzwaniem jest jednak kolejny postulat, a chodzi o zachowanie elastyczności, która jest wyróżnikiem branży dostaw jedzenia. Prawie 90 proc. ankietowanych chce zachować możliwość wyboru dni tygodnia i pory dnia, w których świadczy usługi. – Ze względu na specyfikę pracy jest ona raczej skierowana do ludzi młodych, często łączących pracę z nauką, dla których bardzo istotnym kryterium jest elastyczność – tłumaczy prof. Krzysztof Walczak z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego.

Zmiany w pracy przez aplikację

Zdaniem Arkadiusza Krupicza, dyrektora zarządzającego i współzałożyciela Pyszne.pl, warto wziąć pod rozwagę głosy optujące za zachowaniem elastyczności pracy i wprowadzeniem umów zleceń. – Branża delivery będzie się mocno rozwijać. Jako Pyszne.pl chcemy dostarczać już nie tylko jedzenie od blisko 16 tys. partnerów, ale także zakupy, kwiaty, słodkości czy drobną elektronikę. Platformy będą potrzebować więcej kurierów, istotna jest zatem atrakcyjność tego sektora nie tylko w wymiarze finansowym, ale także usprawniającym pracę – przekonuje Krupicz.

Prace nad PWD rozpoczęły się prawie trzy lata temu. Komisja Europejska zaproponowała wtedy nową dyrektywę o pracy platformowej – miała regulować ona zatrudnienie osób, których czas pracy i wynagrodzenie zależą od zamówień napływających na aplikacje na smartfony i portale internetowe.

W Polsce w ten sposób może pracować nawet kilkaset tysięcy osób. Zwykle nie mają ubezpieczenia, prawa do urlopu, nie chronią ich normy dotyczące czasu pracy. Nowe regulacje zakładają domniemanie stosunku pracy (możliwe będzie uznanie np. decyzją inspektora pracy, że platformę i kuriera łączy umowa o pracę, a nie kontrakt cywilnoprawny). To rozwiązanie nie podoba się również Pracodawcom RP. Eksperci organizacji twierdzą, że zmiany te mogą mieć ogromny wpływ na dalszy rozwój gospodarczy naszego kraju i podkreślają, iż w obecnych warunkach, gdy mamy drugie najniższe bezrobocie w UE, wynoszące według Eurostatu ok. 3 proc., pracodawcy nie powinni narzucać pracownikom formy zatrudnienia.

Przyjęta przez Parlament Europejski dyrektywa w sprawie delegowania pracowników (PWD) jest już na ostatnim etapie przygotowań. Jak ustaliliśmy, w Brukseli trwają prace nad tłumaczeniem (ostateczne brzmienie ma być jeszcze negocjowane przez PE i Radę) i wiele wskazuje, że finalny kształt przepisów, które w dużym skrócie mają etatyzować pracę wykonywaną za pośrednictwem aplikacji (chodzi głównie o dostawy jedzenia i zakupów, usługi kurierskie i przewozowe), poznamy jeszcze we wrześniu lub październiku. Od tego czasu kraje członkowskie będą miały dwa lata na implementację przepisów na lokalnym gruncie prawnym. Nad Wisłą przygotowania już ruszyły.

Pozostało 89% artykułu
Transport
Zdesperowani Rosjanie szukają samolotów. Proszą o pomoc Kuwejt i Katar
Transport
Będzie co przenosić do CPK. Rekordy na Lotnisku Chopina
Transport
Wielkie cięcia w Boeingu. Na początek do zwolnienia ci, którzy strajkowali
Transport
Są plany rozbudowy Lotniska Chopina, ale bez wielkiego rozmachu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Transport
Jedwabny Szlak w Ameryce Południowej. Chiński megaport w Peru