Od poniedziałku 17 czerwca w życie wchodzą zapisy nowelizacji ustawy o transporcie drogowym. Choć nie mogą być zaskoczeniem, bo nowe regulacje znane są od przeszło roku, to i tak mogą wywołać istne trzęsienie ziemi w branży taxi w naszym kraju. Zwłaszcza w dominujących na rynku platformach pośredniczących w przewozie osób, jak Uber, Bolt czy FreeNow. Te bowiem opierają swój biznes na kierowcach z zagranicy, a ci nie będą mogli już tak łatwo jak dotąd siadać za kółkiem taksówek.
Na polskim rynku jeszcze przed tą zmianą brakowało 150 tys. zawodowych kierowców. Teraz problem się pogłębi.
Polskie prawo jazdy
Zmian w prawie jest kilka i to istotnych. Zgodnie z nowelą wszyscy kierowcy oferujący odpłatny przewóz osób od teraz będą musieli posiadać polskie prawo jazdy. Dodatkowo, ci spoza Unii Europejskiej lub krajów EFTA będą zobligowani do zaliczenia teoretycznego egzaminu na prawo jazdy. A na tym nie koniec. Aby taki dokument otrzymać, zagraniczni kierowcy, a tych jest w Polsce coraz więcej, zwłaszcza z Ukrainy, Białorusi czy Gruzji, będą musieli spełnić jeszcze jeden warunek. Chodzi o wymóg przebywania na terytorium naszego kraju co najmniej przez 185 dni w każdym roku kalendarzowym.
Jak wyjaśnia Łukasz Witkowski, współzałożyciel Natviol (polska aplikacja rozliczeniowa dla kierowców i kurierów), w praktyce oznacza to, że cudzoziemiec będzie mógł starać się o wymianę zagranicznego prawa jazdy na polski dokument nie wcześniej niż po upływie 185 dni pobytu w Polsce. Ekspert zauważa, iż prawodawcy chodziło o poprawę bezpieczeństwa pasażerów i ograniczenie dostępu do zawodu osób, które nie mają odpowiednich kwalifikacji, ale zmiany poszły w złą stronę.