Firma zajmująca się ochroną morską Ambrey poinformowała o drugim incydencie, kiedy to kontenerowiec MSC ALANYA pływający pod banderą Liberii otrzymał rozkaz zmiany kursu w kierunku Jemenu przez osoby znajdujące się na pokładzie małego statku, które uznano za członków jemeńskiego ruchu Huti. Ambrey poinformowała, że statek podjął działania mające na celu uniknięcie zagrożenia. Rzecznik MSC zapewnił, że nie doszło do ataku na statek.
Czytaj więcej
Iran wezwał kraje muzułmańskie do nałożenia embargo na ropę na Izrael. Ten pomysł je praktycznie niewykonalny. Problemem jest zabezpieczenie portów.
Jemeńscy Huti powiązani z Iranem atakują statki na szlakach żeglugowych Morza Czerwonego oraz ostrzeliwują Izrael dronami i rakietami od rozpoczęcia wojny między Izraelem a Hamasem w Gazie ponad dwa miesiące temu, w ramach kampanii, która ich zdaniem ma na celu wsparcie Palestyńczyków.
Ataki na kontenerowce na Morzu Czerwonym
Urzędnik ministerstwa obrony USA powiedział, że prawdopodobnie w Al Jasrah uderzył dron bojowy. Rzecznik ubezpieczyciela Hapag-Lloyd powiedział, że statek został zaatakowany podczas rejsu w pobliżu wybrzeża Jemenu. „Hapag-Lloyd podejmie dodatkowe środki, aby zapewnić bezpieczeństwo naszym załogom” – dodał rzecznik, odmawiając dalszych komentarzy.
Ambrey poinformowała, że do MSC ALANYA podpłynął mały statek z 10 osobami na pokładzie, którzy podali się za „władze Jemenu”. Liberyjski statek został ostrzeżony przez Huti, aby nie płynął w kierunku północnym. „Kapitanie nie wolno panu wpływać na Morze Czerwone. Zmieńcie teraz kurs na stronę południową” – miał poinstruować kapitana transportowca kapitan jemeńskiej jednostki.