— W Rosji będzie o 5 proc. więcej rejsów krajowych, a ceny biletów wzrosną nie więcej, niż 10 proc. w porównaniu z rokiem 2022. Oczekujemy również, że do Rosji przyjedzie w tym roku o 5 proc. turystów więcej — raportował Reszetnikow na spotkaniu rządu z Władimirem Putinem. Wcześnie zaapelował do przewoźników, aby zwiększyli liczbę rejsów, bo tylko w ten sposób będą w stanie zarobić więcej. Bo subsydia dla lotnictwa cywilnego zostały znacząco zmniejszone i wysokie dopłaty nie wrócą. — Nie wolno ograniczać liczby rejsów i sprzedawać biletów po astronomicznych cenach — mówił minister w połowie kwietnia na spotkaniu z liniami lotniczymi.
Na tym samym spotkaniu z prezydentem wiceminister transportu Igor Czalik podał inne liczby — jego zdaniem ceny biletów pozostaną astronomiczne, a co więcej w tym roku zwiększą się jeszcze o 15-30 procent, właśnie z powodu spadku rządowych subsydiów. Rejsów też więcej nie będzie, bo rosyjska flota cywilna szybko się wykrusza.
W 2022 roku rosyjskie linie lotnicze otrzymały wsparcie w wysokości 100 mld rubli (1,2 mld dol.), aby nie zwijały siatki połączeń krajowych. W tym roku ta dopłata wyniesie już tylko 25,3 mld rubli, czyli 316 mln dol. Fundusze maleją, ale Ministerstwo Rozwoju Gospodarczego intensywnie szuka pieniędzy na wsparcie turystyki. W tym roku na rozwój tej branży rząd przeznaczy 13 mld rubli. Z tej kwoty 2,7 mld zostanie przeznaczone na promocję wyjazdów na Krym, który coraz częściej znajduje się pod ukraińskim ostrzałem i uciekają stamtąd nawet mieszkający tam Rosjanie.
Skąd rząd weźmie te pieniądze ? — Pozyskaliśmy już 4 mld rubli ze sprzedaży majątków cudzoziemców, którzy opuścili Rosję. Dlatego stać jest nas na promocję Krymu — mówił Maksim Reszetnikow na spotkaniu z Putinem.
Konieczność podniesienia cen biletów nie jest jedynym problemem, z jakim borykają się rosyjscy przewoźnicy. Jak pisze niezależny dziennik „Nowaja Gazieta” mnożą się problemy techniczne. Nieprawidłowo serwisowanie boeingi i airbusy coraz częściej zawodzą, dochodzi np. do rozszczelnienia kabin i konieczne jest awaryjne lądowanie. „Czyli jest tak : pasażerowie rzeczywiście latają coraz częściej, samoloty są pełne, ale i jest coraz mniej bezpiecznie. Za to muszą płacić za te przeloty 20-30 proc. więcej, niż rok temu” — czytamy.