Ważą się losy rządu Enrico Letty

Wyrok skazujący Silvia Berlusconiego na polityczną śmierć za oszustwa podatkowe wywołał polityczny chaos.

Publikacja: 05.08.2013 01:47

Enrico Letta

Enrico Letta

Foto: AFP

Podtrzymanie przez Sąd Kasacyjny wyroku dwóch poprzednich instancji, czyli cztery lata więzienia i zakaz pełnienia funkcji publicznych na okres od jednego do trzech lat (zdecyduje o tym we wrześniu sąd apelacyjny), było szokiem dla wszystkich.

Tym bardziej że Berlusconiego reprezentował najwybitniejszy fachowiec od spraw kasacyjnych Franco Coppi, który doprowadził do uniewinnienia wielokrotnego premiera Włoch Giulia Andreottiego, skazanego na 21 lat więzienia za związki z mafią. Spodziewano się też, że sędziowie Kasacji świadomi politycznych konsekwencji swojej decyzji umyją ręce, przekazując sprawę do powtórnego rozpatrzenia. Poza tym proces miał charakter poszlakowy, a oskarżenie wobec braku konkretnych dowodów opierało się na teorii „Oskarżony nie mógł nie wiedzieć”.

Lud Wolności Berlusconiego jest najsilniejszym ugrupowaniem we Włoszech

Napiętej sytuacji nie pomagają zaszłości, w których prokuratorzy i sędziowie kładli dowody swoich uprzedzeń wobec Berlusconiego, oskarżając go nawet o zlecenie zamachów na antymafijnych sędziów na Sycylii. Co więcej, każdy zdaje sobie sprawę, że potężna wodzowska partia Berlusconiego Lud Wolności pozbawiona wodza pójdzie w rozsypkę. Stąd partyjna wierchuszka zamierza zwrócić się do prezydenta Giorgia Napolitana o absolutnie nieprawdopodobny akt łaski dla swego przywódcy.

O bezradności partii i braku jakiejkolwiek osobowości we własnych szeregach, która mogłaby jak Berlusconi jednoczyć centroprawicę, świadczą coraz liczniej pojawiające się głosy, by w razie potrzeby na czele Ludu Wolności stanęła niemająca nic wspólnego z polityką jego najstarsza córka Marina (47 lat, prezes medialnego koncernu Fininvest, zamężna z solistą baletu La Scali Mauriziem Vanadiem).

Na razie wczoraj w Rzymie odbyła się demonstracja zwolenników Berlusconiego z delegacjami przybyłymi z całego kraju, a koordynator Ludu Wolności Sandro Bondi oświadczył nawet, że stronniczy, niesprawiedliwy wyrok Kasacji „może doprowadzić do wojny domowej”.

Tym nerwowym ruchom i słowom towarzyszą nawoływania prawicowych radykałów, by obalić koalicyjny rząd Letty i doprowadzić do jak najszybszych wyborów. Podobne głosy słychać ze strony dołów i radykałów lewicowej Partii Demokratycznej. Z kolei Berlusconi zagroził, że jeśli w najbliższym czasie nie dojdzie do zreformowania wymiaru sprawiedliwości, doprowadzi to do upadku koalicyjnego rządu.

Losy gabinetu Letty wiszą więc na włosku. Nad wszystkim stara się zapanować prezydent Napolitano, który przestrzega, że upadek rządu rzuci Italię na pastwę spekulantów, co dramatycznie podwyższy koszty obsługi ciągle rosnącego długu publicznego (2 biliony euro, ponad 130 proc. PBK). Zdaniem większości włoskich komentatorów gabinet Letty jeszcze istnieje tylko dlatego, że Berlusconi i Partia Demokratyczna obawiają się wyborczych kosztów wywołania politycznego kryzysu.

Jakkolwiek 52 proc. Włochów uważa werdykt Kasacji za sprawiedliwy (33 proc. za krzywdzący), równocześnie wzrosło wsparcie dla centroprawicy i Berlusconiego (aż o 6 proc.). Lud Wolności cieszy się największym wsparciem pośród partii politycznych, a wybory wygrałaby teraz koalicja centroprawicowa.

Korespondencja z Rzymu

Podtrzymanie przez Sąd Kasacyjny wyroku dwóch poprzednich instancji, czyli cztery lata więzienia i zakaz pełnienia funkcji publicznych na okres od jednego do trzech lat (zdecyduje o tym we wrześniu sąd apelacyjny), było szokiem dla wszystkich.

Tym bardziej że Berlusconiego reprezentował najwybitniejszy fachowiec od spraw kasacyjnych Franco Coppi, który doprowadził do uniewinnienia wielokrotnego premiera Włoch Giulia Andreottiego, skazanego na 21 lat więzienia za związki z mafią. Spodziewano się też, że sędziowie Kasacji świadomi politycznych konsekwencji swojej decyzji umyją ręce, przekazując sprawę do powtórnego rozpatrzenia. Poza tym proces miał charakter poszlakowy, a oskarżenie wobec braku konkretnych dowodów opierało się na teorii „Oskarżony nie mógł nie wiedzieć”.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1003
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1002
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1001
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1000
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 999