W poniedziałek w Kijowie obchodzono nie tylko Nowy Rok. Tradycyjnie ukraińscy nacjonaliści świętowali rocznicę urodzin Stepana Bandery (tym razem 109.), jednego z liderów Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), która jest współodpowiedzialna za ludobójstwo na Wołyniu.
„Bandera przyjdzie, porządek zrobi” – tak brzmiało główne hasło marszu, zorganizowanego przez nacjonalistów z partii Swoboda, Prawego Sektora i Nacjonalnego Korpusu (zrzesza m.in. weteranów batalionu Azow, walczącego w Donbasie). Tradycyjnie nie obeszło się bez pochodni i bębnów, kojarzących się z imprezami w czasach III Rzeszy. Lokalne media piszą o kilku tysiącach uczestników, w Swobodzie zaś mówią, że w marszu udział wzięło około 5 tys. ludzi. Uroczystości z okazji urodzin Bandery odbyły się m.in. we Lwowie, w Chersonie, Żytomierzu i Łucku.
– Były to największe obchody urodzin Stepana Bandery na Ukrainie. Wcześniej jego zwolennicy przyjeżdżali do Kijowa, teraz marsze przeszły w ponad 50 ukraińskich miejscowościach. Dzisiaj ta postać dodaje ducha bojowego Ukraińcom w walce z rosyjską okupacją – mówi „Rzeczpospolitej” Eduard Leonow, szef partii Swoboda w obwodzie zakarpackim. – Nikt w ten sposób nie demonstruje jakichkolwiek antypolskich nastrojów. Jestem ukraińskim nacjonalistą i spokojnie podchodzę do tego, że Polska ma swoich bohaterów, którzy są antybohaterami dla Ukraińców.
Jak twierdzi, Warszawa nie powinna wymagać wykreślenia takich postaci jak Bandera z ukraińskiej historii. – Powinniśmy wybaczyć sobie nawzajem i budować naszą wspólną przyszłość. Za dużo jest historii w naszych relacjach – dodaje.
Urodziny Bandery po raz pierwszy obchodzono również na wschodzie kraju. Marsz odbył się m.in. w leżącej na linii frontu miejscowości Awdijiwka. Zorganizował go Ołeksandr Bolcian, zastępca dowódcy jednej z kompanii pułku „Kijów”, należącego do MSW Ukrainy.