Jak informuje Associated Press, sugestia ta miała paść na spotkaniu z m.in. ówczesnym sekretarzem stanu Rexem Tillersonem i byłym doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego H.R. McMasterem. Agencja, informując o rozmowie, powołuje się na urzędnika z administracji prezydenckiej.
W czasie wymiany zdań, która trwała około pięciu minut, McMaster i inni na zmianę tłumaczyli Trumpowi, w jaki sposób akcja militarna może odwrócić się przeciwko USA i grozić utratą poparcia dla Stanów Zjednoczonych w krajach Ameryki Łacińskiej dla sankcji wobec państwa prezydenta Nicolasa Maduro.
Zdaniem informatora AP, mimo prób odwiedzenia Trumpa od militarnego planu, pomysł pozostał w głowie prezydenta. Trump miał się w rozmowie z urzędnikami powoływać na przykład inwazji na Panamę i Grenadę w latach osiemdziesiątych XX wieku.
Następnego dnia po rozmowie, 11 sierpnia, Trump "zaalarmował" zarówno przyjaciół, jak i wrogów, mówiąc o "opcji wojskowej", która odsunęłaby Maduro od władzy. Później Trump miał na ten temat rozmawiać z prezydentem Kolumbii Juanem Manuelem Santosem, a we wrześniu, na marginesie Zgromadzenia Ogólnego ONZ, omawiał temat z przywódcami czterech latynoskich państw sojuszniczych (w tym ponownie Kolumbii). Zdaniem źródła AP, Trump był specjalnie poinstruowany, by nie podnosić tego tematu. Tymczasem pierwszą rzeczą, którą zrobił podczas roboczej kolacji, było powiedzenie "mój personel powiedział mi, żebym tego nie mówił" i wypytanie rozmówców o ich stanowisko.
Biały Dom odmówił komentarza w tej sprawie, jednak rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego powiedział, że "Stany Zjednoczone rozważają wszystkie dostępne możliwości, aby pomóc przywrócić demokrację Wenezueli i zapewnić jej stabilność".