Grozi nam debata na temat wyjścia Niemiec z UE, czyli dexitu – ogłosił tygodnik „Spiegel", przedstawiając przesłanki czyniące, jak zapewnia, publiczną dyskusję o tym nieuchronną. Chodzi głównie o politykę Europejskiego Banku Centralnego (EBC) szkodliwą z punktu widzenia Niemiec jako państwa i Niemców jako obywateli.
Tak więc 83 mln obywateli mających w genach zapis konieczności oszczędzania nie czerpią żadnego dochodu ze zgromadzonych oszczędności.
Co więcej, wielu z nich płaci słono za parkowanie swych pieniędzy w bankach w postaci minusowych odsetek nazywanych karnymi. Banki także płacą za swe pieniądze w Bundesbanku. W roku ubiegłym było to całe 2,4 mld euro. Umieszczanie pieniędzy w EBC kosztuje niemieckie banki i kasy oszczędnościowe 0,4 proc.
Wina Włocha
To wszystko jest rezultatem polityki Włocha Mario Draghiego, który kierować będzie bankiem jeszcze do jesieni tego roku. W tym czasie spodziewana jest podwyżka karnych odsetek oraz nowa runda programu nabywania przez EBC obligacji państwowych. – Nie jest to nic innego jak wprowadzona przez Mario Draghiego brutalna redystrybucja środków z rąk prywatnych do kas państwowych – oceniał niedawno wydawany w Frankfurcie specjalistyczny dziennik giełdowy „Börsenzeitung".
Złe to wiadomości dla niemieckich ciułaczy. W dodatku szefową europejskiego banku zostanie Christine Lagarde pochodząca z Francji, kraju, w którym – jak pisze pisze „Spiegel" – „podobno nie ma etosu solidnych finansów". W tej sytuacji nie jest jasne, jak zachowa się w przyszłości niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny.