Właściwie powinien być przygotowany na takie pytanie. Na ulicach australijskich miast pojawia się coraz więcej plakatów z wizerunkiem premiera i podpisem: „Hopeless" (beznadziejny). Przyczyną są jego coraz częstsze i coraz bardziej oburzające wypowiedzi. Kilka tygodni temu w czasie debaty parlamentarnej określił redukcję zatrudnienia w przemyśle obronnym poprzedniego rządu mianem „holokaustu miejsc pracy". W czwartek zaszokował porównaniem Billa Shortena , szefa labourzystowskiej opozycji do Josepha Goebbelsa. - Jest pan doktorem Goebbelsem polityki gospodarczej - ocenił premier.
Z reguły premier przeprasza po fakcie za tego typu wypowiedzi. Nie wpływa to jednak pozytywnie na jego notowania. Są fatalne, o czym świadczą nie tylko uliczne plakaty. Z sondaży wynika, że trzy czwarte obywateli jest przekonanych, że mają do czynienia z arogantem, a dwie trzecie są zdania, że premier stracił poczucie rzeczywistości.
Premier nie przestaje ciężko pracować na takie opinie. W czasie wizyty na jednej z farm, kiedy wziął do ręki cebulę i gryzł jak jabłko. Niedawno oznajmił Irlandczykom swój smutek, że nie może świętować wraz z nimi dnia św. Patryka i wypić piwa. Albo nawet dwóch lub trzech - powiedział. Nie wywołało to zachwytu w Dublinie. - Nie popieram tego - odpowiedział premier Irlandii Enda Kenny wzywając swych rodaków, aby świętowali w sposób odpowiedzialny.