Krych miał otrzymać ofertę korupcyjną od biznesmena (Onet podaje jego nazwisko), który powoływał się na byłego, wysokiego rangą funkcjonariusza ABW i CBA.
Wkrótce po otrzymaniu korupcyjnej oferty Krych został aresztowany w związku z zarzutami dotyczącymi rzekomego korumpowania senatora Stanisław Koguta. Krych twierdzi, że nigdy nie dawał Kogutowi łapówek
- Od 1999 r. zarządzam inwestycjami zagranicznego, głównie amerykańskiego kapitału na polskim rynku nieruchomości. (...) Mam tak skonstruowane umowy z Amerykanami, że gdybym został przyłapany na korupcji, to mają prawo odkupić moje udziały za połowę wartości - mówi w rozmowie z Onetem wyjaśniając, że w przypadku ujawnienia działań korupcyjnych "straciłby nie tylko partnerów biznesowych, ale także połowę wcześniej zarobionego przeze mnie majątku".
- Musiałbym być skończonym idiotą, żeby podjąć takie ryzyko. Wspierałem jawnie, publicznie szczytne cele kilku fundacji charytatywnych i robiłem to od lat. Nagle prokurator uznał, że kilka wybranych darowizn — spośród wielu innych przekazanych przez lata — miałoby być łapówkami - dodaje.
Następnie Krych ujawnia że kilka tygodni przed zatrzymaniem - 27 października 2017 roku - dostał korupcyjną ofertę. - Miałem dać pieniądze, a w zamian moje problemy — nie wiedziałem wówczas jakie — miały zniknąć. Jednym słowem, miałem dać pieniądze, a problemy znikną - mówi. Propozycję odrzucił.