W czwartek sprawą zajmie się parlament, a ustawa legalizująca związki małżeńskie osób tej samej płci zostanie uchwalona jeszcze przed Bożym Narodzeniem. Tak stwierdził premier Malcolm Turnbull po ogłoszeniu w środę wyników listowego referendum w sprawie małżeństw dla wszystkich. Uczestniczyło w nim prawie 79,5 proc. obywateli, co jak na referendum jest wynikiem imponującym. 61,6 proc. opowiedziało się za zmianą ustawodawstwa i umożliwieniem zawierania związków małżeńskich osobom tej samej płci.
Zawieranie ich było w Australii niemożliwe po zmianie prawa w 2004 roku definiującego małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny. Jednak gdy idea małżeństwa dla wszystkich stawała się coraz popularniejsza na świecie, zwłaszcza w USA i Wielkiej Brytanii, pojawiły się tu żądania zmiany prawa małżeńskiego. Nasiliły się po referendum w Irlandii wiosną 2015 roku. Kilkanaście miesięcy później w parlamencie złożonych zostało w sumie 21 projektów ustaw otwierających instytucję małżeństwa na osoby homoseksualne. Malcolm Turnbull, przywódca od 2015 roku rządzącej koalicji liberalno-narodowej, nie zdecydował się na załatwienie tej sprawy przez głosowanie w parlamencie.
Ogłosił przyprowadzenie niezobowiązującego referendum, co było zresztą zgodne z programem wyborczym partii koalicyjnych. Głosowanie odbyło się drogą listowną i w przeciwieństwie do wyborów parlamentarnych nie było obowiązkowe.
Jednak sama idea referendum nie spodobała się nie tylko przeciwnikom małżeństwa dla wszystkich, ale także zwolennikom z Partii Pracy czy ugrupowania Zielonych. Argumentowano, że w tak ważnej kwestii dotyczącej praw człowieka nie może decydować wola większości.
Rząd rozpoczął wtedy zakrojoną na szeroką skalę akcję wyjaśniającą konieczność przeprowadzenia referendum. Przeznaczono na nią 122 mln dolarów, co także było przedmiotem kontestacji z wielu stron argumentujących, że są to pieniądze wyrzucone w błoto.