Choć sąd w sprawie spadkowej ma obowiązek dążyć do ustalenia rzeczywistej woli zmarłego, prywatne interesy uczestników postępowania powinny ich skłaniać do niezbędnej inicjatywy dowodowej – orzekł Sąd Najwyższy.
Ponoć był drugi
Krewna zmarłego kwestionowała sądowe stwierdzenie nabycia spadku przez inną osobę na podstawie testamentu notarialnego, wskazując, że zmarły musiał sporządzić inny, a tamten odwołać. Sądy niższych instancji, w tym Sąd Okręgowy w Rzeszowie, miały rażąco naruszyć art. 670 § 1 kodeksu postępowania cywilnego, który stanowi, że sąd spadku bada z urzędu, kto jest spadkobiercą, w szczególności czy spadkodawca pozostawił testament. Wzywa też do złożenia go osobę, co do której będzie uprawdopodobnione, że się u niej znajduje.
SO zwracał się o informacje do kilku notariuszy, czy spadkodawca pozostawił inny testament, i ostatecznie uznał, że jedynym był ten, który następnie posłużył za podstawę stwierdzenia nabycia spadku. To jednak nie przekonało pominiętej krewnej, która wskazywała, że spadkodawca nosił się z zamiarem odwołania testamentu i w tym celu zasięgał porady u kilku notariuszy. Odwołała się do SN, ale bezskutecznie.
SN wskazał, że art. 670 k.p.c. postrzegany jest jako źródło aktywności sądu w ustaleniu kręgu spadkobierców, nie oznacza to jednak, że sąd był zobligowany zastąpić stronę postępowania w udowodnieniu okoliczności istotnych dla wykazania jej praw. Notarialny Rejestr Testamentów jest jednym z instrumentów, które mogą być wykorzystywane zarówno przez sąd, jak i uczestników postępowania, ale kodeks nie obliguje sądu, by w każdej sprawie o stwierdzenie nabycia spadku zasięgał informacji co do jego treści.
Czytaj także: