Pytany, czy będzie wszczynał postępowania dyscyplinarne wobec sędziów, którzy wzięli udział w sobotnim Marszu Tysiąca Tóg rzecznik dyscyplinarny powiedział, że obecnie nie widzi podstaw do "prowadzenia czynności o charakterze dyscyplinarnym w związku z tym wydarzeniem".
- Sam udział nie może być tożsamy z naruszeniem reguł konstytucyjnych, które mówią o powinności zachowania przez sędziego bezstronności, co oznaczać musi także zaniechanie przez niego publicznej działalności o charakterze politycznym. Manifestacji takich mamy w kraju wiele – wyjaśnił.
Jego zdaniem samo uczestnictwo sędziów w manifestacji u boku polityków nie jest przesłanką do wszczęcia czynności o charakterze dyscyplinarnym, bo takie zachowanie nie nosi jeszcze cech uczestnictwa w manifestacji o charakterze politycznym. Rzecznik nie widzi też przesłanek do postępowań z powodu manifestowania w togach sędziowskich.
- Powiedziałbym, że jest to naruszanie powinności zachowania wstrzemięźliwości przez sędziego, jest manifestacją, pod którą ja bym nie podpisał i której nie akceptuję jako sędzia. Nie widzę w chwili obecnej powodu, by uznać, że chodzi tutaj o delikt dyscyplinarny - stwierdził rzecznik.
W rozmowie padły też pytania o ustawę kagańcową.
- Jej przepisy przyczyniają się do budowania miary, która, wedle naszego przekonania, nie musiała być definiowana jednoznacznie ustawowo, a wobec zaistnienia pewnych zdarzeń, które skutkowały odpowiedzialnością dyscyplinarną szeregu sędziów, sformułowane być musiały. Tu nie chodzi o potrzebę, ale o zbudowanie pewnej jasno brzmiącej miary dla sędziego, która wytycza granicę dopuszczalności jego działania. Także w sferze publicznej - stwierdził rzecznik.