Zarzuty, jakie chcą przedstawić sędzi śledczy dotyczą dwóch spraw.
Pierwsza to jeden z wątków afery korupcyjnej w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie.
Prokuratura Krajowa podaje w komunikacie, że "sędzia Beata M. przyjęła wynagrodzenie za pracę na rzecz Sądu Apelacyjnego w Krakowie, której nie wykonała i nie miała wykonać". Zdaniem śledczych umowa z 2013 roku na przygotowanie opracowania „Windykacja należności sądowych w aspekcie wydziału karnego" miała charakter fikcyjny i służyła ukryciu wyprowadzenia środków Skarbu Państwa.
Druga sprawa dotyczy naruszenia uprawnień jako funkcjonariusza publicznego i przyjęcia korzyści majątkowej w związku korzystnym dla oskarżonego wyrokiem.
Jak ustalono w śledztwie, oskarżony o spowodowanie uszczerbku na zdrowiu swojej żony Marek B. przed wydaniem wyroku w swojej sprawie skontaktował się z sędzią Beatą M. i uzyskał od niej zapewnienie, że rozstrzygnięcie sądu będzie dla niego pomyślne.