W czwartek późnym wieczorem Izba Dyscyplinarna ogłosiła, że nie wyraża zgody na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie do prokuratury Igora Tulei, sędziego SO w Warszawie.
Mazur: Tuleyi nie ma za co ścigać
- Identycznie było przy sprawie sędziego Tuleyi w I instancji, kiedy to uznano, że nie ma żadnych podstaw, by mu immunitet uchylać. To się później, po zażaleniu prokuratury zmieniło - przypomina w rozmowie z portalem Onet.pl rzecznik Stowarzyszenia "Themis" sędzia Dariusz Mazur. - Prawda jest taka, że sędziego Tuleyi nie ma za co ścigać, bo on pokazał tylko całemu społeczeństwu "brudną kuchnię" sejmowej "pracy". Przypomniał władzy to, co ona sama chciała skrzętnie zamieść pod dywan - to była jego jedyna "wina". - mówi sędzia Mazur. - A jego przypadek miał być ostrzeżeniem dla innych sędziów, by się na takie kroki nie poważyli.
Zdaniem rzecznika "Themis" działania prokuratury można określić jako "co najmniej absurdalne". - Bo jak inaczej, niż jako absurd określić można tak usilne próby postawienia sędziemu zarzutów za rzekome ujawnienie informacji ze śledztwa, które prokuratura sama uznała za tak nieważne, że postanowiła je umorzyć? - pyta sędzia Mazur. - To jest kompletnie bez sensu. Chcą chronić tajemnicę śledztwa, które sami uznali za bezprzedmiotowe - wskazuje.
- Poza tym, to ponad 20 godzin posiedzenia ID SN to była jakaś dziwna pokazówka. Nie wiem, czemu miała ona służyć. Jednak z tych fragmentów przemowy pana Rocha z ID wynikało jasno, że on wprost podważył decyzję jego kolegów z tej Izby, którzy pozbawili sędziego Tuleyę immunitetu. Bo wprost wskazał w swojej mowie, że w konflikcie dóbr chronionych prawem - czyli tajemnicy śledztwa z jednej i prawa społeczeństwa do wiedzy z druugiej - to ostatnie jest znacznie ważniejsze. Tymczasem uchylając sędziemu immunitet, koledzy pana Rocha z ID SN uznali, że jest wręcz przeciwnie - kwituje sędzia Mazur.
Przymusiński: wszyscy widzimy, ile kosztuję sędziego Tuleyę ta sprawa
- Jak się okazało, członkowie Izby Dyscyplinarnej SN mają wielką trudność w podjęciu decyzji, pod którą muszą podpisać się własnym imieniem i nazwiskiem, i za którą będą musieli ponieść odpowiedzialność - tak decyzję Adama Rocha z ID SN, który uznał, że nie wyrazi zgody na siłowe doprowadzenie sędziego Igora Tuleyi do prokuratury ocenia w rozmowie z Onetem rzecznik "Iustitii" sędzia Bartłomiej Przymusiński.