W sprawach penitencjarnych sędziowie nie jeżdżą już do zakładów karnych. Ale już w przypadku biegłych nie wszystko możemy zrobić zdalnie. Co zmienić?
Ograniczyć kognicję sądów. Wyrzucić niektóre sprawy z sądów. Część z nich mogliby załatwiać notariusze. Zwiększyć postępowanie mediacyjne. Przesądzić, czy sprawy ubezpieczeniowe są sprawami cywilnymi, czy administracyjnymi, bo przecież dotyczą decyzji najczęściej ZUS. Ale na tym nie koniec. Należy podwyższyć progi dla spraw cywilnych. Mimo to 100-proc. wydajności nie będzie.
Maciej Strączyński
Dobrze nie jest i długo nie będzie. Na razie radzą sobie sądy odwoławcze, ale musimy mieć świadomość, że kiedy zaległości z sądów rejonowych do nich trafią, to już tak dobrze nie będzie. Należy w końcu uregulować sprawy biegłych, bo dziś bycie biegłym stało się nieopłacalne. Trudno np. lekarza namówić na przygotowanie opinii, kiedy on w tym samym czasie przyjmie kilku pacjentów i zarobi dwa–trzy razy tyle. W sądach mogą się też pojawić problemy spowodowane nieprecyzyjnością przepisów dotyczących samego Covid-19. Ludzie kwestionują obowiązek noszenia maseczek, bo przepis jest nieprecyzyjny i kara z niego bezpośrednio nie wynika, a przecież jest to przepis adresowany do wszystkich obywateli. Podobny apel dotyczy przepisów o testowaniu. Jeśli tego nie załatwimy, z pewnością wpłynie to na działalność sądów.
Wojciech Łukowski
Ustawa powinna precyzyjnie określić obowiązek noszenia masek. Ale to nie wystarczy. Potrzeba jeszcze dwóch zmian. Po pierwsze – jednoznacznej regulacji dotyczącej możliwości prowadzenia doręczeń elektronicznych. Po drugie – wewnętrznej możliwości doboru składów wieloosobowych w sprawach odwoławczych. Sztywne losowanie składów wieloosobowych się nie sprawdza. Dziś wprowadzamy zastępstwa, bo nikt nie chce ryzykować.
O wielkich reformach nie chcę mówić wiele. Sądy pokoju to nie jest najlepszy pomysł. Dziś na drobne sprawy wydajemy średnio 100 zł, a jeśli rozbudujemy strukturę, to będzie nas to kosztować powiedzmy średnio 200 zł na sprawę.
Potrzebujemy automatyzacji wielu czynności. To jest rozwiązanie XXI w. Dzięki temu udałoby się wprowadzić część szybkich postępowań nakazowych czy rejestrowych. Ta zmiana jest bardzo prosta do wprowadzenia. Wielkie reformy zwykle się nie udają. Zdalne postępowania nie zastąpią zwykłych rozpraw. Rozwiąże to może 10–20 proc. spraw, ale to i tak ważne w czasie pandemii.
W ten sposób zyskuję sale rozpraw i mogę je wykorzystać w sprawach odwoławczych. Proces online będzie lepszy z pewnością dla stron czy świadków z daleka.
Krzysztof Kurosz
Najważniejsza jest automatyzacja czynności w sądach poparta kontrolą człowieka. To jednak wymaga wzmożonych prac wielu resortów.
Wprowadzając doręczenia elektroniczne, należy zagwarantować wsparcie dla osób, które nie mają komputera. Rozprawy zdalne są dobrym rozwiązaniem. Są one szczególnie ważne dla osób, które mają kłopoty z dojazdami np. z zagranicy. Ale i tu pojawia się problem z transgranicznym wymierzaniem sprawiedliwości.
Pandemia zmusza do wielkich wyzwań. I mając w perspektywie wiele miesięcy pracy w takich warunkach, sądy muszą szukać nowych rozwiązań. Część z nich muszą zagwarantować rządzący.
Zobacz wideo z debaty: "Sądy. Covid. I co dalej"