Już w tym tygodniu Krajowa Rada Sądownictwa zdecyduje o przyszłości kandydatów chcących awansować do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Onet.pl przypomina, że konkurs na to wolne stanowisko ogłosił w 2019 r. minister sprawiedliwości, zaś jednym z kandydatów jest zastępca sędziowskiego rzecznika dyscypliny Przemysław Radzik.
Mimo że jest sędzią rejonowym, to chce przeskoczyć od razu dwa szczeble w sędziowskiej hierarchii i z pominięciem drogi sędziego sądu okręgowego trafić od razu do Sądu Apelacyjnego.
Radzik to były prokurator, który sędzią został w 2005 r. - Jego kariera zdecydowanie przyspieszyła po objęciu władzy przez PiS. W czerwcu 2018 r. został zarówno prezesem Sądu Rejonowego w Krośnie Odrzańskim, jak i zastępcą sędziowskiego rzecznika dyscyplinarnego. Na obie funkcje powołał go Zbigniew Ziobro - czytamy w Onecie.
Opinie na temat pracy sędziego Radzika, do których dotarł portal Onet.pl, są jednak krytyczne i stawiają sprawę pod znakiem zapytania. Wizytator z warszawskiej apelacji - sędzia Zbigniew Kapiński - wprost stwierdził, że choć Radzik ma wieloletnie doświadczenie zawodowe zarówno jako prokurator i sędzia oraz nieustannie stara się podnosić swoje kwalifikacje - to jednak są zastrzeżenia do jego pracy.
Oceniając okres od wiosny 2017 do wiosny 2019 r. wizytator doszedł do wniosku, że sędzia Radzik zbyt często wykorzystywał możliwość przedłużenia terminu sporządzania uzasadnień do wyroków "nawet w prostych i mało skomplikowanych pod względem prawnym i faktycznym sprawach".