Zgoda premiera na wyznaczenie tzw. neosędziego Krzysztofa Wesołowskiego na przewodniczącego zgromadzenia sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, które ma dokonać wyboru prezesa tej izby, wywołało ogromne kontrowersje.
„Na początku byłem przekonany, że to zbyt nieprawdopodobne, by było możliwe” – napisał we wtorek po południu w mediach społecznościowych sędzia Włodzimierz Wróbel z Izby Karnej SN w komentarzu do postanowienia prezydenta, które zostało opatrzone kontrasygnatą Donalda Tuska.
Czytaj więcej
Decyzja Donalda Tuska w sprawie kontrasygnaty tzw. neosędziego mogła rozładować spór o sądownictwo bez krwawej rewolucji. Tymczasem okazała się jedynie urzędniczym błędem.
„Cała ta sytuacja sprawia, że po prostu może się odechciewać komukolwiek podejmować jakiekolwiek działania związane z przywracaniem praworządności. Przecież to była okazja uporządkowania kawałeczka spraw w SN. I ją zaprzepaszczono” – mówiła w Onecie prof. Ewa Łętowska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku.
Rozczarowania nie krył Krystian Markiewicz, prezes Iustiti, były sędzia TSUE prof. Marek Safjan czy prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Przemysław Rosati. Nie mówiąc już o samych sędziach SN, którzy mieli być sytuacją zdruzgotani.