W czwartek o godz. 10 rano Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Okręgowego w Warszawie rozpoczęło wybory nowego prezesa tego sądu. Mówiło się o trzech kandydatach. Ostatecznie jedyną oficjalnie zgłoszoną kandydatką była sędzia Beata Najjar, b. wiceprezes ds. karnych odwołana przez Zbigniewa Ziobro faxem. W ostatecznym głosowaniu zdobyła 179 głosów zgromadzenia, 10 osób było przeciwnych a 40 wstrzymało się od głosu.
Miało być kilu kandydatów
Zamieszanie przy odwoływaniu dotychczasowych prezesów było wielkie. Najpierw Ministerstwo Sprawiedliwości miało wpadkę z datą odwołania „starej” prezes. W czwartek wszystko się rozstrzygnęło. Jeszcze przed zgromadzeniem mówiło się, że kandydatów może być kilku, co najmniej trzech. Obok sędzi Najjar miało wystąpić w roli kandydatów dwóch sędziów cywilnych.
W kuluarach mówiło się także, że kandydować będą – Łukasz Piebiak, b. wiceminister sprawiedliwości oraz sędzia Paweł Iwaniec. Pierwszy z nich w rozmowie z Rzeczpospolitą zaprzeczył. - Odwołanie poprzedniej prezes SO w Warszawie odbyło się nie zgodnie z prawem – uważa i potwierdził, że nie ma zamiaru brać udziału w Zgromadzeniu.
Ostateczny i dobry wybór
Ostatecznie stanęło na jednej kandydatce. I to ona wygrała w głosowaniu. - To dobry wybór. Sędziowie Sądu Okręgowego w Warszawie wskazali na sędziego doświadczonego z kompetencjami do zarządzania, autorytetem, osobę szanowaną. To dobra wiadomość dla sądu i obywateli – mówi sędzia Piotr Gąciarek.
Czytaj więcej
Falstartu przy wymianie warszawskich prezesów można było uniknąć - twierdzą rozmówcy „Rzeczpospolitej”. Tymczasem jeden z funkcyjnych sędziów właśnie zrezygnował sam. Powód? "Presja polityczna".