Tak wynika z orzeczenia Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego, o którym pisze portal oko.press.
Tomasz Wojciechowski z Sądu Okręgowego w Rzeszowie, jest doświadczonym sędzią, specjalizującym się w prawie karnym. Jego problemy zaczęły się pod koniec 2021 roku. Wtedy zastępca rzecznika dyscyplinarnego sędziów Michał Lasota przedstawił mu dwa zarzuty dyscyplinarne.
Dotyczyły one tego, że sędzia Wojciechowski w dwóch sprawach zasądził dla świadków - którzy stawili się na rozprawy w celu złożenia zeznań - zwrot pełnych utraconych tego dnia dochodów.
Jak przypomina w swoim artykule Mariusz Jałoszewski, świadek pod rygorem grzywny ma obowiązek stawić się w sądzie. W pracy ma jednak tylko usprawiedliwioną nieobecność, nie ma za ten dzień wynagrodzenia. Dlatego ten ubytek w dochodach ma zrekompensować państwo. Sędzia Wojciechowski w oparciu o zaświadczenia o zarobkach z pracy zwrócił jednemu świadkowi 134 zł, a drugiemu 252 zł.
Nie zastosował więc artykułu 618 b paragraf 3 Kodeksu postępowania karnego, ustalającego górną granicę kwoty, która ma pokryć utracone zarobki. To 82 zł 13 groszy. Sędzia Wojciechowski uznał, że byłby on krzywdzący dla świadków. Spełniają oni bowiem swój obowiązek i stawiają się w sądzie na przesłuchanie. Nie powinni być więc z tego powodu stratni i dodatkowo karani przez państwo obniżeniem ich dochodów.