Co drugi proces w sądzie nie ruszy bez opinii biegłego. Część więc leży i czeka. Prezesi sądów mają coraz większe problemy z wyznaczeniem ekspertów do sporządzenia opinii w wielu sprawach. Jeśli nawet im się to uda, na rezultaty pracy specjalistów czekają nawet nie tygodnie, lecz długie miesiące. Nic więc dziwnego, że całe postępowanie trwa dużo dłużej, niż mogłoby. A Ministerstwo Sprawiedliwości od lat konsekwentnie tylko analizuje problem. Efektów analizy cały czas brak.
Brakuje ekspertów
Maciej Strączyński, prezes Sądu Okręgowego w Szczecinie, mówi „Rzeczpospolitej”, że ma kłopot z biegłymi i radzi sobie jak może.
– Odbieram od wydziałów gospodarczych apele o więcej biegłych od spraw gospodarczych – przyznaje.
Dodaje też, że najbardziej brakuje medyków – lekarzy, psychologów, psychiatrów i seksuologów. Tych ostatnich na listach SO w Szczecinie niemal nie ma w ogóle. A są bardzo potrzebni. – Bez tego trudno ruszyć z poważnym procesem – podkreśla.
Rafał Terlecki, prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku, ma podobne problemy.