Jak pan ocenia spór o projekt przesunięcia dyscyplinarek i testów sędziowskich z SN do NSA ?
Chodzi w nim o próbę ustawowego wyłączenia od orzekania w tych sprawach sędziów nominowanych, począwszy od 2018 r. Próbuje się w ten sposób osiągnąć ten sam efekt, któremu służyć miała niesławna uchwała trzech niepełnych izb SN, której treść TK uznał – na wniosek premiera – za niekonstytucyjną. Teraz premier przedstawia projekt, który zmierza do osiągnięcia tego samego efektu. Jeśli w projekcie tym de facto przyznaje się problematyczność powołań na podstawie wniosku (nowej) KRS, której konstytucyjność składu została potwierdzona w wyroku TK, natomiast jako nieproblematyczne uznaje się wcześniejsze nominacje dokonane na podstawie procedury, której konstytucyjność wyraźnie TK zakwestionował, to chyba ustrojowo stanęliśmy właśnie na głowie.
Czy mógłby pan przypomnieć te orzeczenia.
W 2007 r. TK stwierdził, że do nominacji sędziowskich przedstawiano osoby wyłonione na podstawie niekonstytucyjnie określonych kryteriów (SK 43/06), w 2008 r. TK orzekł dwukrotnie naruszenie konstytucji, wskazując za pierwszym razem na udział w obradach KRS osób nieuprawnionych (K 40/07), a za drugim razem brak możliwości zaskarżenia uchwały KRS przez osoby nieprzedstawione do powołania (SK 57/06). W 2009 r. TK stwierdził niekonstytucyjność procedury, w której wyłaniano kandydatów na sędziów (K 62/07). Wreszcie w 2017 r. stwierdzono niekonstytucyjność kadencji członków KRS (K 5/17). Osoby, które uzyskały nominację w warunkach formalnie stwierdzonej niekonstytucyjności, mają być zatem powołane prawidłowo, zaś osoby powołane w sytuacji, gdy TK stwierdza zgodność z konstytucją regulacji, mają być wyłączane od orzekania?
Czytaj więcej
Jeszcze na czwartkowym posiedzeniu Sejm może zająć się uzgodnionym z Komisją Europejską projektem zmian w SN, który ma odblokować pieniądze z polskiego KPO.