Zdaniem sędziów, instytucja tzw. testu niezawisłości i bezstronności spowolni postępowania sądowe. Przykład?
Po wyznaczeniu składu orzekającego w konkretnej sprawie strony są pisemnie informowane o składzie. Mają tydzień, liczony od daty otrzymania tego pisma, na złożenie wniosku o zbadanie, czy wyznaczony do składu sędzia spełnia wymogi niezawisłości i bezstronności. Nawet gdyby poczta działała idealnie, a nie zawsze tak jest, to cała wymiana korespondencji blokuje postępowanie w sprawie na jakieś trzy–cztery tygodnie. W tym czasie sąd nie może wyznaczyć terminu rozprawy, nawet gdyby chciał.
Test niezawisłości i bezstronności to nowa instytucja procesowa w polskim wymiarze sprawiedliwości, wprowadzona nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 15 lipca 2022 r. Pozwala na badanie spełnienia przez sędziego SN wymogów niezawisłości i bezstronności z uwzględnieniem okoliczności towarzyszących jego powołaniu i jego postępowania po powołaniu, jeśli w okolicznościach sprawy może to doprowadzić do naruszenia standardu niezawisłości lub bezstronności, mającego wpływ na wynik sprawy z uwzględnieniem okoliczności dotyczących uprawnionego oraz charakteru sprawy.
Zgodnie z ustawą wniosek rozpoznawany jest w pierwszej instancji na posiedzeniu niejawnym w składzie pięciu sędziów SN wyłonionych w losowaniu z całego składu SN, z wyłączeniem sędziego, którego wniosek dotyczy.
Pierwszy z wylosowanych sędziów zostaje sprawozdawcą sprawy, a drugi przewodniczącym składu orzekającego, chyba że wylosowano pierwszego prezesa SN, prezesa SN albo przewodniczącego wydziału; wówczas ta osoba jest przewodniczącym.
Sędzia Piotr Schab "oblał" test niezależności w SN
Sąd Najwyższy uchylił prawomocny wyrok wydany przez skład orzekający, w którym zasiadał sędzia Piotr Schab, prezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie i rzecznik dyscyplinarny sędziów. SN ocenił, że powiązania sędziego z obecną władzą powodują, że nie jest on niezależny.