Aby Trybunał Stanu działał, decyzję o postawieniu przed nim polityka powinien podejmować wyspecjalizowany organ, kierując się jedynie oceną prawną zachowań polityków.
Decyzja polityczna
Ostatnio PSL zapowiedziało, że ma opinię prawną, zgodnie z którą Adam Glapiński, prezes NBP, może odpowiadać przed TS za złamanie „bezwzględnego zakazu finansowania deficytu budżetowego przez bank centralny”. NBP szybko wydał opinię przeciwną. Zapowiedzi takich wniosków już wiele razy pojawiały się wobec prominentnych polityków innych partii. Nic z tego nie wyszło. To po co taki Trybunał? – pytamy adwokata Jacka Dubois, wiceprzewodniczącego TS na kadencję w latach 2019–2023.
– TS od wielu lat nie zajmował się żadną nową sprawą. Kończył jedynie sprawę Emila Wąsacza i uchylał immunitety własnym członkom – informuje adwokat. Wyjaśnia, że powodem nie jest brak spraw, które mógłby rozpatrzyć TS. Przyczyną jest zasada skargowości – TS może rozpatrywać tylko sprawy, gdzie oskarżenie wniesie uprawniony oskarżyciel. Prawo postawienia prezydenta w stan oskarżenia ma jedynie Zgromadzenie Narodowe, a osób pełniących kluczowe funkcje w państwie lub posłów – jedynie Sejm. Wstępny wniosek o postawienie polityka przed TS może złożyć prezydent lub grupa 115 posłów, lub komisja śledcza. Decyzje podejmuje w głosowaniu Sejm lub Zgromadzenie Narodowe. – Zatem o postawieniu kogoś przed TS decydują politycy. Jest to więc w istocie działanie polityczne, a nie ściśle prawne – wyjaśnia wiceprzewodniczący TS.
Na przestrzeni ostatnich lat komentatorzy prawni i polityczni wskazywali na sprawy, które powinny trafić przed TS, ale większość rządząca nie podjęła takich działań. Gdy zachodzą dane zdarzenia, decyzję o postawieniu kogoś przed TS podejmuje większość polityczna, z którą dana osoba jest związana. Decyzje rzadko mają więc charakter prawny, a częściej polityczny lub towarzyski. Taką osobę może postawić w stan oskarżenia Sejm kolejnej kadencji, ale i tu osiągnięcie większości bywa trudne. Tak było w przypadku głosowania przed laty o postawienie przed TS Zbigniewa Ziobrę. Zdarza się też, że politycy unikają decyzji, obawiając się, że Sejm kolejnej kadencji takie działania podejmie wobec nich lub ich ugrupowania. A to, zdaniem prawników, wskazuje na wadliwość ustawy o TS, bo podstawą decyzji o postawieniu kogoś przed TS nie jest obiektywna ocena prawna zachowań, lecz wola i interes polityczny.
Czytaj więcej
Regulamin Trybunału Stanu będzie uchwalał sam Trybunał Stanu, a nie - jak do tej pory - Sejm.