Chodzi m.in. o dodanie do tzw. ustawy covidowej z 2 marca 2020 r. art. 14fa ust. 1, dotyczącego zmian w składach sądów odwoławczych. Konkretnie proponuje dopisać przepis. Ten stanowi , że w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii ogłoszonego z powodu Covid-19 oraz w ciągu roku od odwołania ostatniego z nichvw sprawach rozpoznawanych według przepisów ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks postępowania karnego pojawią się nowe zasady. Dotyczyć one będą spraw o przestępstwa zagrożone karą więzienia , której górna granica nie przekracza 5 lat. W takich sprawach , na rozprawie apelacyjnej sąd orzekać ma w składzie jednego sędziego, jeżeli w pierwszej instancji sąd orzekał w takim samym składzie
Sędziowie bardzo krytycznie podchodzą do tej propozycji.
– Bez względu na to czy mamy pandemię czy też nie oskarżony powinien mieć takie same gwarancje procesowe - mówi Rzeczpospolitej sędzia Dorota Zabłudowska z Gdańska.
Autorzy propozycji twierdzą, że to konieczność. Ich zdaniem chodzi o usprawnienie działań sądów i dbałość o zdrowie sędziów w stanie epidemii.
Tymczasem autopoprawkę złożono, gdy epidemia Covid-19 trwa już prawie rok.
Diabeł tkwi w szczegółach
– W uzasadnieniu projektu nie ma jakiejkolwiek rzetelnej i popartej merytoryczną argumentacją odpowiedzi na pytanie, skąd obecnie wynika potrzeba wprowadzeniatego przepisu. Nasuwa się wniosek, że może chodzić o stworzenie systemu, który umożliwi manipulowanie składami sądów odwoławczych – uważa Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich, który zabrał głos na skutek niepokoju sędziów.