Prezydent Andrzej Duda chce zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym. Projekt dotyczący instytucji, za którą wcześniej sam orędował, jest już gotowy i lada dzień ma trafić do Sejmu. Chodzi głównie o skargę nadzwyczajną. Głównym celem prezydenckiej nowelizacji jest wydłużenie terminu na wnoszenie skargi nadzwyczajnej z trzech do pięciu lat. Prawnicy są bardzo sceptyczni wobec tej propozycji. Prezydent broni swojej inicjatywy, która nie wypaliła – twierdzą.
głowy państwa
Prezydent uzasadnia, że obecnie ustawa przewiduje trzyletni termin do wniesienia skargi nadzwyczajnej od prawomocnych orzeczeń, które uprawomocniły się po wejściu w życie konstytucji z 1997 roku. To za mało – zdaniem autorów. Do podmiotów uprawnionych – w szczególności do prokuratora generalnego, ale też do rzecznika praw obywatelskich – ciągle kierowane są wnioski o wystąpienie ze skargą nadzwyczajną do Sądu Najwyższego. Są też sprawy w toku, więc wydaje się zasadne, by ten termin z trzech lat został wydłużony do lat pięciu – twierdzą autorzy. Jest to również podyktowane sytuacją epidemiczną.
Prezydencki projekt zakłada również m.in. wydłużenie kadencji ławników Sądu Najwyższego o rok, a także doprecyzowuje kwestie tworzenia akt sprawy w Sądzie Najwyższym, ich digitalizacji i archiwizacji.
Projekt ma być procedowany w Sejmie w trybie pilnym.
To niewypał
Michał Laskowski, prezes Izby Karnej Sądu Najwyższego, pytany przez „Rzeczpospolitą" o ocenę prezydenckiej propozycji mówi wprost: