Fundacja Court Watch Polska od lat monitoruje przebieg sądowych rozpraw w naszym kraju. Jej najnowszy raport powstał na podstawie ponad 1,6 tys. obserwacji dokonanych przez 168 wolontariuszy w 140 sądach w całej Polsce. Tym, co najbardziej rzuca się w oczy, jest rosnący problem z jawnością działania wymiaru sprawiedliwości.
- Prezesi pozamykali sądy wewnętrznymi zarządzeniami. Nasze prawa można ewentualnie ograniczać ustawami. Tymczasem tu nie było niczego takiego, nawet w tzw. ustawach covidowych. Prezesi powoływali się po prostu na zalecenia wiceminister sprawiedliwości Anny Dalkowskiej - mówi portalowi Onet.pl Bartosz Pilitowski, prezes Fundacji Court Watch Polska.
Zarządzenia takie zaczęły obowiązywać w 1/3 wszystkich sądów w naszym kraju. Po interwencjach i skargach fundacji ich znaczna część została zmieniona, jednak do tej pory co 10 sąd zakazuje dostępu publiczności na swoje rozprawy. Wśród nich są np. sądy okręgowe w Łodzi, Kielcach i Szczecinie czy Wojewódzkie Sądy Administracyjne w Krakowie, Lublinie, Łodzi i Rzeszowie. - Rozprawy tam toczą się bez udziału obywateli i mediów, a więc w sposób niezgodny z konstytucją - zaznacza Pilitowski.
rozpraw nie rozpoczęło się punktualnie
W raporcie Fundacji możemy znaleźć też szczegółowe statystyki dotyczące sposobu prowadzenia rozpraw. Widoczny jest wśród nich wspomniany problem z jawnością, która została wyłączona w 8 proc. przypadków (w porównaniu z 4 proc. rok wcześniej). Aż 47 proc. rozpraw nie rozpoczęło się punktualnie, choć to i tak wynik o 7 pkt proc. niższy niż w poprzednim badaniu. W 72 proc. takich przypadków uczestnicy postępowania nie mogli liczyć na przeprosiny lub wyjaśnienie opóźnienia ze strony sądu.