Od kilku miesięcy obowiązują przepisy znowelizowanej ustawy o ustroju sądów powszechnych, a jesteśmy zapewne w przededniu podpisania przez prezydenta nowych ustaw o SN i Krajowej Radzie Sądownictwa. O cechach tych aktów prawnych i sposobie ich uchwalenia powiedziano już chyba wszystko. Na stronie internetowej SN są opinie o ustawach i zgłoszonych poprawkach, a istotę rzeczy wyraziła prezes SN w przemówieniu wygłoszonym w Sejmie (dostępnym także na stronie SN).
Jako przyczynę zmian wskazuje się złe funkcjonowanie sądownictwa, które ma wynikać w dużej mierze ze słabej kondycji sędziów. Nie mam na myśli kondycji psychofizycznej, choć i ten wątek pojawił się ostatnio w mediach. Myślę raczej o poziomie profesjonalizmu sędziów, ich sprawności organizacyjnej, a może przede wszystkim o kondycji etycznej, co razem stanowi o autorytecie sądownictwa i zaufaniu do niego. Wobec przeważnie skrajnie krytycznych opinii warto się zastanowić, czy i jak obiektywnie określić stan kondycji polskich sędziów, czy można go zmierzyć, ocenić w jakiejś skali.
Pierwszym nasuwającym się narzędziem są badania opinii publicznej. W nich poziom zaufania do sędziów wyraźnie spada. Pamiętać przy tym trzeba, że większość społeczeństwa nie ma osobistego kontaktu z sądami albo ma kontakt sporadyczny. Osoby te budują opinie na relacjach, zwłaszcza doniesieniach medialnych. W tych zawsze dominowały informacje negatywne, stereotypy i uogólnienia. Wyraźnie widoczna jest, zwłaszcza w mediach publicznych, kampania udowadniania „ogromnej patologii w sądach". Badania opinii publicznej nie są w tej sytuacji narzędziem doskonałym, choć nie należy ignorować ich wyników.
Źródłem wiedzy o owej kondycji mogą być statystyki, zarówno te prowadzone przez MS, jak i międzynarodowe. Kolejną perspektywą jest orzecznictwo sądów odwoławczych i SN. O kondycji sędziów świadczą też orzeczenia sądów dyscyplinarnych. Zastanawiając się nad bulwersującymi, pamiętać trzeba, że w Polsce jest ok. 10 tys. sędziów, a służba ta wiąże się ze znacznym obciążeniem psychicznym, które ma czasem różnorodne skutki.
Znaczącą wiedzę o stanie sądownictwa mają adwokaci, radcowie prawni i prokuratorzy. Wartościowe są też obserwacje organizacji pozarządowych (np. Court Watch). Z wiedzy tej jednak rzadko się korzysta, zaś dominującym ostatnio źródłem informacji o sądach i sędziach zdają się skargi kierowane do prezydenta, posłów, ministra sprawiedliwości itd. Wiadomo, że społeczeństwo chce sędziów nieskazitelnych, mądrych, doświadczonych, sprawiedliwych i sprawnych. Wiadomo też, że sędziowie nie są ze spiżu, że mają jak wszyscy wady, są często przepracowani. Nie jesteśmy doskonali i wiele można i należy poprawić. Niewątpliwe są niedostatki w komunikowaniu się z uczestnikami postępowań i społeczeństwem, a obserwatorowi trudno zrozumieć, dlaczego część postępowań toczy się przewlekle. W niektórych sądach brakuje autorytetów, które wyznaczają standardy postępowania. Zdarzają się też haniebne zachowania sędziów.