W tym konflikcie poparła Palestynę, co wynika z wieloletnich bliskich relacji obu państw. Turcja odgrywa rolę patrona politycznego Palestyny na arenie międzynarodowej. Należy podkreślić, że jeszcze zanim doszło do eskalacji konfliktu w 2023 r., Turcji udało się znormalizować niełatwe stosunki z Izraelem, co potwierdza, w jak trudnej sytuacji się znalazła. Tym bardziej że mamy konflikt w regionie, z ryzykiem rozlania na cały obszar Bliskiego Wschodu, z perspektywą rozwoju terroryzmu i kryzysu migracyjnego. Turcja – podobnie jak w przypadku konfliktu pomiędzy Ukrainą i Rosją – chce pośredniczyć w rozmowach pokojowych Izrael–Palestyna. Opowiada się ona za kontrowersyjnym pomysłem utworzenia państwa dla Palestyny ze stolicą we wschodniej Jerozolimie. Także w tym przypadku Turcja lawiruje, rozmawia z innymi państwami z regionu, takimi jak Egipt, Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, aby stworzyć wrażenie, że bez niej zakończenie tego konfliktu jest niemożliwe.
Czy świadczy to o tym, że Turcja mocarstwowe aspiracje?
Na pewno nie ma możliwości być mocarstwem światowym, ale poprzez angażowanie się w różne konflikty chce budować swoją silną pozycję na arenie międzynarodowej. Chce stwarzać wrażenie, że może wywierać wpływ na wydarzenia w różnych częściach świata, przez co buduje wizerunek ważnego gracza, z którym należy się liczyć. Dla przykładu, dzięki Turcji udało się zawrzeć porozumienie zbożowe, wskutek którego przez rok z Ukrainy było transportowane zboże i inne produkty żywnościowe przez korytarz humanitarny biegnący przez Morze Czarne. Zmniejszyło to ryzyko wystąpienia głodu na Bliskim Wschodzie oraz w części Afryki. Głód mógł z kolei spowodować niestabilność w tej części świata. Przy okazji Turcja ugrała także swoje interesy – utargowała z Ukraińcami upust na zakup zboża na 25 proc. Warto także zauważyć, że Turcja zawsze zbliża się do Rosji, gdy chce coś załatwić ze Stanami Zjednoczonymi. Obecnie chce mieć wolną w rękę w kontekście wydarzeń w Syrii, ponieważ dąży do ostatecznego spacyfikowania Kurdów w tym państwie. Poza tym Turcja chce także mieć wolną rękę w sporze z Grecją o wyspy Morza Egejskiego, a w tym przypadku Stany Zjednoczone wspierają Grecję.
Poza tym należy zwrócić uwagę, że Turcja bardzo potrzebuje inwestycji zagranicznych, co po bardzo wysokiej inflacji może pomóc jej w rozwoju gospodarki. Tym samym, jest otwarta na umowy gospodarcze, czy to z Ukrainą czy z Rosją, czy też z partnerami zachodnimi. Obecnie trwają rozmowy, aby pośredniczyła w dostarczaniu gazu z Rosji państwom południowej Europy. Dzięki temu Turcja miałaby dostęp do gazu na preferencyjnych warunkach, a dodatkowo otrzymywałaby za to pieniądze. Jest to projekt kontrowersyjny i wysoce ryzykowny. Na razie znajdujący się na etapie rozmów pomiędzy Turcją a Rosją. Jest mało prawdopodobne, że dojdzie do jego realizacji, gdyż konieczne do tego jest zaangażowanie się partnerów z Zachodu. Obecnie natomiast, jak wiemy, normalizacja stosunków na linii Rosja–Zachód jest niemożliwa.
Słowem, za działaniami Erdogana idą pieniądze.