Łukasz Breguła: Fundusz Sprawiedliwości. Będą kary za nadużycia

Beneficjenci dotacji z Funduszu Sprawiedliwości muszą się przygotować na zainteresowanie organów ścigania. Nie może być jednak mowy o zbiorowej odpowiedzialności.

Publikacja: 13.03.2024 02:01

Łukasz Breguła: Fundusz Sprawiedliwości. Będą kary za nadużycia

Foto: Adobe Stock

Raport Najwyższej Izby Kontroli z 2021 r. oraz niedawne doniesienia o kontrowersjach związanych z przyznawaniem dofinansowań, które pojawiły się po ujawnieniu przez Ministerstwo Sprawiedliwości listy beneficjentów Funduszu Sprawiedliwości sprawiają, że kluczowym zagadnieniem staje się kwestia odpowiedzialności karnej za nieprawidłowości przy pozyskiwaniu oraz wydatkowaniu środków z tego funduszu. Prokurator generalny Adam Bodnar zapowiedział już powołanie specjalnego zespołu śledczego w Prokuraturze Krajowej do zbadania, czy środki z funduszu były wydawane zgodnie z prawem. Beneficjenci, których działaniami zainteresują się śledczy, muszą się liczyć z konsekwencjami prawnokarnymi ewentualnych uchybień. Stwierdzone dotychczas nieprawidłowości nie uzasadniają jednak zbiorowej odpowiedzialności.

Założenia i praktyka

Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej (zwany Funduszem Sprawiedliwości) jest funduszem celowym zarządzanym przez ministra sprawiedliwości. Został utworzony w 2012 r. i dysponuje znacznymi środkami, które pochodzą m.in. z nawiązek nakładanych przez sądy na skazanych i z potrąceń od wynagrodzeń więźniów, którzy pracują w czasie odbywania wyroku. Według pierwotnych założeń miał wspierać pokrzywdzonych, świadków przestępstw oraz osoby zwalniane z zakładów karnych. Pieniądze pochodzące od sprawców przestępstw miały wspomagać pokrzywdzonych, a te zyskane z pracy osób osadzonych powinny finansować ich późniejszą readaptację.

Czytaj więcej

Wiceminister sprawiedliwości: Za Pegasusa zapłacono z Funduszu Sprawiedliwości

W 2017 r. na skutek nowelizacji kodeksu karnego wykonawczego oraz wydania przez ministra sprawiedliwości rozporządzenia z 13 września 2017 r. w sprawie Funduszu Sprawiedliwości (DzU, poz. 1760) doszło do ustanowienia otwartego, niezdefiniowanego  jednoznacznie katalogu zadań Funduszu. Minister uzyskał znaczącą swobodę w dysponowaniu zarządzanymi środkami, a jednocześnie przyjęto wyjątkowo pojemną interpretację zadań. Istniała możliwość finansowania działań nawiązujących jedynie  marginalnie do zakładanych celów.

Z raportu NIK wynika, że gospodarka finansowa Funduszu Sprawiedliwości była prowadzona z naruszeniem nadrzędnych zasad finansów publicznych, tj. jawności oraz celowości i oszczędności wydatków. Według NIK minister sprawiedliwości praktycznie dowolnie dysponował znaczącymi kwotami środków publicznych. Zarządzanie nie odpowiadało zasadom funkcjonowania funduszy celowych, wynikających z art. 29 ustawy o finansach publicznych. Finansowano zadania niemające bezpośredniego związku z przeciwdziałaniem przestępczości.

NIK skupiła się też na opisie nieprawidłowości ujawnionych u konkretnych podmiotów, które otrzymały dofinansowanie. Działania znacznej części beneficjentów skutkowały niegospodarnym i niecelowym wydatkowaniem środków publicznych. Lista beneficjentów opublikowana przez MS w styczniu 2024 r. wywołała jedynie nowe kontrowersje. 19 stycznia 2024 r. prokurator generalny zapowiedział powołanie specjalistycznego zespołu śledczego ds. funduszu. Czego mogą się obawiać beneficjenci?

Co grozi za nieprawidłowości

W praktyce uchybienia przy przyznaniu dotacji najczęściej pociągają za sobą odpowiedzialność za tzw. wyłudzenie dotacji na podstawie art. 297 § 1 kodeksu karnego. Przestępstwo to polega na przedłożeniu podrobionego, przerobionego, poświadczającego nieprawdę albo nierzetelnego dokumentu lub nierzetelnego, pisemnego oświadczenia dotyczącego okoliczności  istotnych dla uzyskania dotacji. Czyn zabroniony może polegać np. na składaniu niemających pokrycia w rzeczywistości oświadczeń o zasobach beneficjenta, fikcyjnym opisywaniu lub dokumentowaniu nieistniejących przedsięwzięć itp. Zachowanie sprawcy może nastąpić już w czasie ubiegania się o uzyskanie dotacji, ale także na późniejszym etapie, np. poprzez wykazanie rzekomego spełnienia warunków niezbędnych do wypłaty kolejnej transzy świadczenia lub przedstawienie fikcyjnego rozliczenia środków. Wyłudzenie dotacji jest przestępstwem umyślnym o charakterze kierunkowym (tak wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z 30 sierpnia 2000 r.,  sygn. akt KKN 267/00). Aby zatem zasadnie mówić o odpowiedzialności karnej, sprawca musi wiedzieć, że przedkłada fałszywe lub poświadczające nieprawdę dokumenty lub składa nierzetelne pisemne oświadczenie w celu uzyskania świadczenia. Za wyłudzenie dotacji grozi kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.

Ryzyko oszustwa

Wielokrotnie oskarżonym o wyłudzenie dotacji stawiany jest dodatkowo zarzut oszustwa z art. 286 § 1 k.k. Zastosowanie kumulatywnej kwalifikacji prawnej opartej na przepisie art. 297 § 1 k.k. oraz art. 286 § 1 k.k. jest możliwe, gdy już w chwili składania wniosku o dofinansowanie sprawca miał zamiar wykorzystać dotację w sposób niezgodny z przeznaczeniem (m.in. wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z 6 października 2015 r., sygn. akt II AKa 212/15 oraz wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 23 sierpnia 2013 r., sygn. akt. II AKa 262/13).

Przestępstwo oszustwa zgodnie z art. 286 § 1 k.k. polega na celowym wprowadzeniu drugiej osoby w błąd lub wyzyskaniu jej błędu lub niezdolności do należytego pojmowania działania w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub wyrządzenia jej szkody majątkowej poprzez doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem cudzym lub własnym.

Oszustwo jest zagrożone karą pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat. Jeśli wartość mienia przekracza kwotę 200 tys. zł, to kara wynosi od roku do dziesięciu lat pozbawienia wolności.

Trzeba też zwrócić uwagę na art. 82 § 1 kodeksu karnego skarbowego. Przepis ten kryminalizuje narażenie finansów publicznych na uszczuplenie poprzez m.in. wykorzystanie środków w innym celu niż przewidziany dla konkretnej dotacji lub subwencji.

Chodzi o sytuację, gdy środki z dotacji zostały wykorzystane bezprawnie chociażby częściowo na cele inne, niż zakładano. Zachowanie sprawcy podlega karze grzywny do 240 stawek dziennych. Jeżeli kwota wykorzystanej niezasadnie dotacji nie przekracza ustawowego progu, sprawca podlega karze grzywny za wykroczenie skarbowe.

Przy ocenie, czy doszło do wypełnienia znamion tego przestępstwa skarbowego, istotne jest, że niejasności w przepisach dotyczących przeznaczenia środków z funduszu oraz w treści umów z podmiotem udzielającym dotacji nie powinny obciążać beneficjenta. Nadmiernie rozszerzająca interpretacja celów funduszu naraża za to ministra sprawiedliwości na ewentualną odpowiedzialność za naruszenie dyscypliny finansów publicznych.

Kto powinien się obawiać?

Dla ustalenia odpowiedzialności karnej konieczne jest określenie, czy w przypadku danego beneficjenta doszło do wypełnienia znamion przestępstwa i czy zasadne jest przypisanie odpowiedzialności konkretnej osobie. Organy ścigania są zobligowane do udowodnienia naruszeń prawa przed sądem. Postępowania karne w sprawach gospodarczych są skomplikowane i mają złożony, wieloaspektowy charakter (wiążą się z koniecznością przeprowadzenia wielu dowodów).

Praktyka pokazuje, że nierzadko wyłącznie niuanse sprawy decydują o tym, czy konkretna osoba może być uznana za tę, która dopuściła się czynu zabronionego. Naruszenie zasad ustawy o finansach publicznych sugerowane przez NIK nie przekłada się automatycznie na odpowiedzialność karną konkretnych podmiotów otrzymujących dotacje.

Autor jest adwokatem w kancelarii Chmielniak Adwokaci

Raport Najwyższej Izby Kontroli z 2021 r. oraz niedawne doniesienia o kontrowersjach związanych z przyznawaniem dofinansowań, które pojawiły się po ujawnieniu przez Ministerstwo Sprawiedliwości listy beneficjentów Funduszu Sprawiedliwości sprawiają, że kluczowym zagadnieniem staje się kwestia odpowiedzialności karnej za nieprawidłowości przy pozyskiwaniu oraz wydatkowaniu środków z tego funduszu. Prokurator generalny Adam Bodnar zapowiedział już powołanie specjalnego zespołu śledczego w Prokuraturze Krajowej do zbadania, czy środki z funduszu były wydawane zgodnie z prawem. Beneficjenci, których działaniami zainteresują się śledczy, muszą się liczyć z konsekwencjami prawnokarnymi ewentualnych uchybień. Stwierdzone dotychczas nieprawidłowości nie uzasadniają jednak zbiorowej odpowiedzialności.

Pozostało 90% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Wybory okazją do zmian