„Pomagamy sprawiedliwie” to dewiza, którą - według informacji zamieszczonej na stronie Funduszu Sprawiedliwości - kierowano się przyznając z niego dotacje. Czy po pierwszych ministerialnych kontrolach wydatkowania, zgadza się pani ze stwierdzeniem, że pomagano sprawiedliwie?
Ta dewiza jest mi bliska i właśnie po to został stworzony fundusz, żeby być funduszem sprawiedliwym. Nie wystarczy jednak umieścić zasadę sprawiedliwości na stronie – trzeba jeszcze funduszem sprawiedliwie rozporządzać, a dotychczas tak nie było. Nie oznacza to oczywiście, że wszystkie wypłaty z funduszu – a mówimy o ok. 400 mln zł rocznie – były niewłaściwie przyznawane. Niestety widzimy już, że tych nieprawidłowości było na tyle dużo, że z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć: duża część funduszu była niesprawiedliwie dystrybuowana i nie zawsze pomagano sprawiedliwie.
Na czym polegała ta niesprawiedliwość?
Przede wszystkim na braku transparentności. Przyczynił się do tego par. 11 rozporządzenia o Funduszu Sprawiedliwości, który umożliwia ministrowi sprawiedliwości przyznawanie środków z funduszu poza naborem, poza ogłoszonym programem. I przepis ten był szeroko wykorzystywany w ostatnich latach. Pieniądze z Funduszu szły w ten sposób m.in. do ochotniczych straży pożarnych czy kół gospodyń wiejskich. Żeby była jasność – podmioty te zasługują na pomoc państwa. Jednak nie z funduszu celowego, przeznaczanego na ściśle określone zadania.
Czytaj więcej
Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Przemysław Rosati zwrócił się do premiera Donalda Tuska i ministra sprawiedliwości Adama Bodnara z pytaniem, czy system Pegasus był wykorzystywany w sposób nielegalny do podsłuchiwania adwokatów wykonujących zawód.