Zadania prokuratury prowadzącej postępowanie karne są jasne: ustalić, czy doszło do przestępstwa, a podejrzanych o jego popełnienie postawić przed sądem. Gdy przestępstwa nie ma lub brak na to wystarczających dowodów – sprawę umorzyć.
Sejmowa komisja śledcza stoi przed innymi wyzwaniami: ustalić, czy w związku z jakimś zdarzeniem doszło do patologii, niewłaściwych zachowań lub choćby nieetycznych czynów. Jeśli widzi w tym przestępstwo, naruszenie dyscypliny budżetowej lub inny delikt, np. konstytucyjny – zawiadomić o tym odpowiednie organy. Bronią komisji śledczej jest jawność działania, dzięki której cała Polska może się dowiedzieć, jak załatwiało się ustawę, naciskało na jakiś urząd, jak niebezpieczne dla państwa efekty mogą mieć niejasne powiązania między np. państwowymi podmiotami a prywatnymi fundacjami, które się zaopatruje w pieniądze i nieruchomości.
Czytaj więcej
Każda osoba, której postawiono zarzuty, powinna mieć prawo odwołać się do sądu, by skontrolował tę decyzję.
Pracując z niejawnymi dowodami, przesłuchując świadków bez udziału publiczności, komisja śledcza też zdobywa ważne dowody, pozwalające jej ustalić obszar, w którym państwo działało nieprawidłowo, naruszając prawa obywateli.
Właśnie nadchodzi kolejny już czas, gdy aktywności prokuratury i sejmowej komisji śledczej będą na siebie nachodzić. Doświadcza tego komisja ds. afery wizowej – po tym jak zarzuty prokuratury usłyszał były wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk. Teraz, jako podejrzany, będzie mógł milczeć przed komisją – jak niegdyś Lew Rywin, gdy próbowali go przesłuchać Tomasz Nałęcz, Jan Rokita i Zbigniew Ziobro. Bo prawo do obrony zawsze będzie miało przewagę nad innymi wartościami, jakie miałaby wykorzystywać sejmowa komisja śledcza. I nawet jeśli w ten sposób Wawrzyk czy w przyszłości inni politycy byłego obozu władzy, jeśli usłyszą prokuratorskie zarzuty np. w sprawie Pegasusa, unikną grillowania przez komisję, to nie oznacza, że komisja nic nie ustali. Będzie to wymagać prawniczego kunsztu, ale da się przecież dotrzeć do innych, mniej znanych świadków, którzy dostarczą wiedzy pozwalającej ujawnić nowe fakty. I zabłysnąć, bo przecież – nie oszukujmy się – o to też członkom komisji śledczych chodzi.