Artur Nowak-Far: Każda sankcja ma dwa końce

Kary dla Putina nie powinny uderzać w nas samych.

Publikacja: 10.05.2022 11:50

Artur Nowak-Far: Każda sankcja ma dwa końce

Foto: Adobe Stock

Przed świętami wielkanocnymi Sejm uchwalił oczekiwaną ustawę sankcyjną (dalej: ustawa). Jej celem było ograniczenie działań osób i przedsiębiorstw, które biorą udział w finansowaniu ataku Rosji na Ukrainę. Ustawa wprowadziła również długo oczekiwany zakaz przywozu do Polski węgla z terytoriów kontrolowanych przez Rosję lub Białoruś, jak również przewożenia takiego węgla przez nasz kraj. Można zatem stwierdzić, że ustawa służy polskiej racji stanu.

Diabeł tkwi jednak w szczegółach. Materia regulacyjna jest także trudna do ujęcia w sensowne sformułowania prawne. Stąd stosowanie nowej ustawy może budzić znaczne wątpliwości. To ważne, bo niewykluczone, że ustawa nie będzie dotyczyć jedynie aktywnych politycznie i gospodarczo Rosjan i Białorusinów związanych z elitą władzy politycznej i wojskowej, ale także przedsiębiorstw polskich, których pośrednimi, często nieznaczącymi ekonomicznie beneficjentami są właśnie takie osoby.

Czytaj więcej

Tomasz Pietryga: Żadne uniki wobec sankcji nie mogą być usprawiedliwiane

Wielka odpowiedzialność spadnie zatem na ministra spraw wewnętrznych. Musi niedoskonałości regulacyjne i niejasności ustawy jakoś ominąć. Zakres udzielonych mu w ustawie kompetencji i szerokie pole uznania mu na to pozwalają. Nie ma jednak gwarancji, że nie będzie stosować nowych przepisów w sposób, który wzbudzi wątpliwości.

Krajowe i unijne

Zasadą ustawy jest, że jeżeli do jakichś osób mają zastosowanie sankcje ustanowione w prawie Unii Europejskiej, to prawo krajowe już ich nie może powielić. Może to jednak oznaczać, że po nałożeniu unijnych sankcji na jakieś podmioty, władze polskie zechcą nałożyć na nie swoje własne, które w regulacji unijnej nie są przewidziane. Kłopot w tym, że wspólne sankcje (na poziomie UE) państwa członkowskie ustalają w unijnych rozporządzeniach, które wymagają jednolitego stosowania. Wiedząc to, państwa członkowskie powinny je przewidzieć już w tych aktach prawnych, a nie uzupełniać je środkami krajowymi. Taka praktyka – przewidziana w ustawie – jest wykluczona, chyba że w unijnych rozporządzeniach Polska (albo jakiekolwiek inne państwo członkowskie) postarałaby się o zapis, że jest to możliwe.

Ustawa nie zawiera także reguł, które pozwalałyby uniknąć dłużej trwającego „powtarzania” sankcji, gdyby dany podmiot był nimi objęty najpierw w Polsce, a potem na poziomie UE. W takiej sytuacji należałoby zadbać, by nigdy nie było podwójnego stosowania krajowego i unijnego reżimu sankcyjnego. Tymczasem ustawa przewiduje wtedy dłuższą procedurę uchylania (także z urzędu) wydanych decyzji administracyjnych. Na polskiej liście sankcyjnej mogą znaleźć się osoby i przedsiębiorstwa, które dysponują istotnymi aktywami gospodarczymi oraz bezpośrednio lub pośrednio wspierają agresję Rosji na Ukrainę albo – jak to określa ustawa – stosują „poważne naruszenia praw człowieka lub represje wobec społeczeństwa obywatelskiego i opozycji demokratycznej lub których działalność stanowi inne poważne zagrożenie dla demokracji lub praworządności w Federacji Rosyjskiej lub na Białorusi”. Sankcjami mogą być także objęte podmioty powiązane z takimi osobami osobiście, organizacyjnie, gospodarczo lub finansowo lub „wobec których istnieje prawdopodobieństwo wykorzystania w tym celu dysponowanych przez nie takich środków finansowych, funduszy lub zasobów gospodarczych”. Nie są to kryteria jasne, zwłaszcza w odniesieniu do podmiotów objętych sankcjami z powodu „prawdopodobieństwa”. Dla nich standard ochrony własności wymagany zarówno przez prawo polskie, jak i międzynarodowe może się okazać bardzo niski. W takiej sytuacji jedynie w ministrze spraw wewnętrznych będzie można pokładać nadzieję, że nie obejmie dolegliwymi sankcjami osób, których sytuacja zostanie oceniona – bynajmniej nie na podstawie obiektywnych kryteriów – przez jakiegoś urzędnika, że „prawdopodobnie” wykorzystają swoje zasoby w celach, którym chce zapobiec ustawa.

Jest też wysoce prawdopodobne, że takim osobom będzie trudno się bronić, gdyż ustawa pozwala ministrowi spraw wewnętrznych działać nawet bez wskazania jakichś konkretnych przesłanek – ze względu na „bezpieczeństwo państwa lub porządek publiczny”.

Uchylenie

Ustawa wprowadza zasadę jej natychmiastowej wykonalności oraz znacząco ogranicza środki ochrony, które zwykle służą osobom po wydaniu decyzji administracyjnej. Nie ogranicza jednak istotnie kontroli sądowej – wyłącza jedynie środki, które mogłyby unicestwić natychmiastowe działanie sankcji. Szkoda jednak, że twórcy ustawy nie przewidzieli silniejszego – może autonomicznego wobec innych regulacji prawa administracyjnego – systemu odwoławczego, który dałby przedsiębiorstwom wyższy standard ochrony przed błędami w stosowaniu przepisów. W obecnym stanie prawnym ewentualne błędy w ocenie stanu faktycznego lub prawnego nie będą mogły być wystarczająco szybko skorygowane.

Wykluczenie z zamówień publicznych

Jedną z sankcji, które mogą być zastosowane na podstawie ustawy, jest wyłączenie przedsiębiorstw z procedur zamówień publicznych. Trzeba stwierdzić, że może okazać się problematyczna. Ani prawo zamówień publicznych, ani „zamówieniowe” dyrektywy UE nie przewidują wprowadzenia przez państwo członkowskie autonomicznych sankcji w tym zakresie. Dyrektywy (a zatem i nasze własne regulacje je wykonujące) zawierają rozwiązania implikujące wykonanie aktu prawa Światowej Organizacji Handlu, tj. porozumienia w sprawie zamówień rządowych (GPA). W każdym z tych aktów możliwe jest ograniczenie przewidzianych w nich przepisów ze względu na wymogi bezpieczeństwa państwa lub jego obronności, jednak owe ograniczenia muszą mieć charakter niedyskryminacyjny i być proporcjonalne do zagrożeń. Dla przykładu, GPA (w art. III), przewiduje takie ograniczenia jedynie dla zakupów broni, amunicji lub materiałów wojskowych bądź zakupów niezbędnych do zapewnienia bezpieczeństwa narodowego i obrony narodowej (ust. 1), a także gdy jest to konieczne dla ochrony bezpieczeństwa publicznego (ust. 2), ale jedynie wtedy, gdy środki te nie są stosowane arbitralnie (tj. wedle swobodnego uznania), a przy tym dyskryminacyjnie (tj. gdy pozwala to na jakieś różnicowanie podmiotów pochodzących z różnych państw).

Stronami GPA są Unia Europejska i wszystkie jej państwa członkowskie, ale nie Białoruś ani Rosja. Dlatego wykluczenie z postępowania o udzielenie zamówienia publicznego może dotyczyć osób fizycznych mających obywatelstwo lub siedzibę w tych państwach (podobnie jak w każdym innym państwie niebędącym stroną GPA). Owe wykluczenia nie mogą jednak dotyczyć obywateli i podmiotów mających siedzibę w państwach-stronach GPA.

Ustawa daje tak znaczną władzę ministrowi spraw wewnętrznych, że to on będzie musiał stosować jej przepisy, byśmy sobie wszyscy nie odmrozili uszu, a sankcje były stosowane wobec tych, którzy realnie przyczyniają się do finansowania agresji Rosji na Ukrainę.

Przed świętami wielkanocnymi Sejm uchwalił oczekiwaną ustawę sankcyjną (dalej: ustawa). Jej celem było ograniczenie działań osób i przedsiębiorstw, które biorą udział w finansowaniu ataku Rosji na Ukrainę. Ustawa wprowadziła również długo oczekiwany zakaz przywozu do Polski węgla z terytoriów kontrolowanych przez Rosję lub Białoruś, jak również przewożenia takiego węgla przez nasz kraj. Można zatem stwierdzić, że ustawa służy polskiej racji stanu.

Pozostało 93% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Wybory okazją do zmian