Marek Domagalski: Nie czekając na sądy w sprawie odszkodowań

Naprawianie szkód i krzywd, zasądzanie odszkodowań jest podstawowym obowiązkiem sądów. Gdy sobie z tym nie radzą czy nie mogą znaleźć wspólnego stanowiska, może, a nawet powinien wkraczać ustawodawca.

Aktualizacja: 21.09.2021 12:25 Publikacja: 21.09.2021 12:13

Odszkodowanie

Odszkodowanie

Foto: Adobe Stock

Parlament nie zastąpi sądów w wielu kwestiach. Ale może pole sporów ograniczyć.

Dobrym przykładem jest ustanowienie od tej niedzieli zadośćuczynienia pieniężnego dla najbliższych najmocniej poszkodowanego np. w wypadkach czy na skutek błędu medycznego, a żyjącego w śpiączce czy podobnym stanie. Po wielu latach dyskusji, a nawet sądowego sporu, czy takie zadośćuczynienie zasądzać od sprawcy, a praktycznie najczęściej od jego ubezpieczyciela, parlament uchwalił prezydencką nowelę, która stanęła po stronie poszkodowanych, a dokładnej ich rodzin. Te bowiem cierpią, nie mając ze swymi bliskim zwykłego kontaktu, zwykłej więzi rodzinnej.

Czytaj więcej

Za brak kontaktu z chorym należy się zadośćuczynienie

Wydawać się mogło, że to oczywiste, zwłaszcza po tym, jak w 2008 r. przywrócono przedwojenną regułę, a nawet starszą, bo występującą w Kodeksie Napoleona, że osobie najbliższej zmarłego na skutek np. wypadku, za który ktoś odpowiada, należy się zadośćuczynienie. Wiadomo, że np. trwały stan śpiączki pourazowej jest podobny w skutkach do śmierci, gdy chodzi więzi rodzinne, a cierpienie najbliższych może być jeszcze większe i trwa dłużej.

Sądy polskie jednak nie poradziły sobie przez wiele lat z tym zagadnieniem, wydały nawet sprzeczne uchwały. W ostatnich miesiącach na wniosek pierwszej prezes SN izby Cywilna oraz Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, które podjęły sprzeczne uchwały, miały wspólnie rozstrzygnąć rozbieżności w orzecznictwie. Wkrótce jednak minie rok i nie mogą wygenerować rozstrzygnięcia. Na początku wydawało się, że z powodu różnic prawnych w kwestii tego szczególnego zadośćuczynienia, ale najwyraźniej doszły do tego doszły powody ustrojowe, spór starych sędziów z nowymi. A poszkodowani czekali.

W tym czasie prezydent przygotował nowelę, parlament ją uchwalił i weszła w życie w ciągu pięciu miesięcy od wniesienia projektu. Pokazuje to, że są pola życia społecznego, także sporne, na których władza polityczna, ustawodawcza, może nawet szybciej niż sądy zaprowadzić sprawiedliwy porządek.

Parlament nie zastąpi sądów w wielu kwestiach. Ale może pole sporów ograniczyć.

Dobrym przykładem jest ustanowienie od tej niedzieli zadośćuczynienia pieniężnego dla najbliższych najmocniej poszkodowanego np. w wypadkach czy na skutek błędu medycznego, a żyjącego w śpiączce czy podobnym stanie. Po wielu latach dyskusji, a nawet sądowego sporu, czy takie zadośćuczynienie zasądzać od sprawcy, a praktycznie najczęściej od jego ubezpieczyciela, parlament uchwalił prezydencką nowelę, która stanęła po stronie poszkodowanych, a dokładnej ich rodzin. Te bowiem cierpią, nie mając ze swymi bliskim zwykłego kontaktu, zwykłej więzi rodzinnej.

Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?