Unijne instytucje i państwa członkowskie negocjują zasady dostępu ukraińskich produktów rolnych do rynku UE. Komisja Europejska zaproponowała pod koniec stycznia przedłużenie obecnie obowiązującej liberalizacji, ale dołożyła klauzule bezpieczeństwa dla jaj, drobiu i cukru.
Propozycja wymaga zgody większości państw UE – ta została wcześniej wyrażona mimo sprzeciwu Polski i kilku innych państw – ale także zgody Parlamentu Europejskiego. Tymczasem instytucja ta przegłosowała w swoim stanowisku poprawkę zaproponowaną przez Andrzeja Halickiego, eurodeputowanego PO, który zaproponował klauzule bezpieczeństwa dla dodatkowych produktów – zbóż i miodu – oraz wydłużenie okresu referencyjnego o rok.
Rozmowy w Berlinie
W poniedziałek wieczorem Polska, bezskutecznie, próbowała zmienić mandat negocjacyjny unijnej Rady zgodnie ze stanowiskiem PE i tym samym zwiększyć zakres restrykcji wobec Ukrainy, wykorzystując do tego woltę Francji.
– Francja zmieniła swoje stanowisko w sprawie długości okresu referencyjnego pod wpływem Tuska – mówi nam nieoficjalnie dyplomata jednego z państw UE. Ale to okazało się niewystarczające. Z informacji innego z dyplomatów zarysował się następujący podział głosów w Radzie. Polska, ze wsparciem Węgier, Bułgarii, Rumunii i Słowacji, poparła stanowisko PE, czyli dołożenie ograniczeń dla niektórych zbóż i miodu oraz wydłużenie okresu referencyjnego o rok: zamiast 2022–2023 miałoby być 2021–2023. To skutkowałoby niższymi kwotami.
Po spotkaniu Donalda Tuska w ubiegły piątek w Berlinie z Emmanuelem Macronem i Olafem Scholzem francuski przywódca polecił swoim urzędnikom zmianę stanowiska Francji i w czasie dyskusji w poniedziałek w zasadzie poparła ona grupę z udziałem Polski. Po drugiej stronie usytuował się obóz, do którego należą: Niemcy, Holandia, Luksemburg, Portugalia, Szwecja, Finlandia, Estonia, Litwa, Łotwa i Czechy. Podkreśliły one potrzebę konsekwentnego wspierania Ukrainy i respektowania wcześniejszego stanowiska Rady. Wskazały, że mogą zgodzić się wykazać jedynie ograniczoną elastyczność w odniesieniu do minimalnego rozszerzenia zakresu produktów i możliwego terminu wprowadzenia kwot. – Takie kraje, jak Niemcy, Holandia, Finlandia i Szwecja, argumentowały, że nie powinniśmy jedną ręką dawać Ukrainie pieniędzy, a drugą ich zabierać – mówi inny z naszych rozmówców. Pomiędzy tymi dwoma obozami były Austria, Hiszpania i Włochy, które zadeklarowały możliwą elastyczność w celu osiągnięcia porozumienia operacyjnego z PE. Negocjacje między Radą, PE i KE miały trwać we wtorek wieczorem.