Zakaz amortyzacji nieruchomości mieszkalnych wprowadzony Polskim Ładem wywołał ogromne poruszenie wśród podatników. A gdy ustawodawca nie tylko wdrożył ten pomysł w życie, ale jeszcze dotychczasowe korzyści podatkowe uciął jak nożem, rozpętała się prawdziwa burza.
Inwestycje w nieruchomości wiążą się bowiem z poważnymi wydatkami i w przeszłości dokonując zmian podatkowych, ustawodawca ten czynnik uwzględniał. Gdy już decydował się zwłaszcza na obcięcie ulg czy innych przywilejów podatkowych, gwarantował podatnikom, którzy już zaczęli z nich korzystać, możliwość dokończenia lub przynajmniej kontynuowania jeszcze przez pewien czas takich korzystniejszych rozliczeń.
Trudno się więc dziwić, że gdy wprowadzając kategoryczny zakaz amortyzacji, ustawodawca takich rozwiązań chroniących na dłuższą metę tzw. interesy w toku praktycznie nie przewidział, szybko pojawiły się zarzuty niekonstytucyjności. Podatnicy masowo zaczęli występować o interpretacje, a gdy fiskus odmawiał ochrony interesów w toku, kierowali sprawy do sądów.
Na razie sytuacja nie wygląda różowo, bo sądy administracyjne, w tym nawet Naczelny Sąd Administracyjny, zakaz traktują sztywno. Sprawa nie jest jednak zupełnie przesądzona, a do tego nie wszystkich podatników da się wrzucić do jednego worka. Potwierdza to jest jeden z najnowszych wyroków Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Rzeszowie.
Inwestycja w cudzy majątek
Sprawa dotyczyła spółki z o.o. utworzonej przez gminę, która została powołana do życia do zaspokajania potrzeb mieszkaniowych wspólnoty samorządowej. Z wniosku o interpretację wynikało, że w ramach powierzenia realizacji zadań własnych samorząd od 1 stycznia 2005 r. przekazał spółce do używania składniki swojego majątku, m.in. nieruchomości zabudowane budynkami mieszkalnymi.