Jacek Nizinkiewicz: Sprawa prof. Grodzkiego - każdego tak można zniszczyć

W 2018 roku TVP przygotowała prawie 1800 materiałów uderzających w Pawła Adamowicza. Dziś tych samych metod ta telewizja używa wobec marszałka Senatu.

Aktualizacja: 14.01.2020 06:11 Publikacja: 13.01.2020 15:35

Jacek Nizinkiewicz: Sprawa prof. Grodzkiego - każdego tak można zniszczyć

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Prof. Tomasz Grodzki przez 36 lat cieszył się szacunkiem pacjentów i środowiska lekarskiego. Według Okręgowej Rady Lekarskiej żaden z jego pacjentów nie skarżył się na jego działania. Wszystko zmieniło się, kiedy Grodzki jako marszałek Senatu zaczął sprzeciwiać się pośpiesznemu procedowaniu prawa przez parlament. Nagle pojawili się oskarżyciele, którzy po kilkudziesięciu latach w trzeciej osobie w państwie zobaczyli łapówkarza.

Pierwsza w prof. Grodzkiego uderzyła prof. Agnieszka Popiela z Uniwersytetu Szczecińskiego, kilka miesięcy temu pisząc w mediach społecznościowych, że Grodzki miał przyjmować pieniądze od pacjentów za przeprowadzenie operacji i sugerowała, że miał domagać się od jej umierającej mamy 500 dolarów. Wpis nagłośnił szczeciński radny PiS Dariusz Matecki, znany z hejtowania przeciwników PiS. Prof. Popiela wcześniej nie składała zawiadomienia do prokuratury, zabrała głos, kiedy marszałek stał się problemem dla władzy.

Popiela nie ukrywa, że jest zwolenniczką rządzących. W 2015 r. była w honorowym komitecie poparcia Andrzeja Dudy.

Oskarżenia wobec Tomasza Grodzkiego rzucił też pomorski radny PiS Karol Guzikiewicz, który następnie przeprosił marszałka Senatu za swoje „nieprawdziwe twierdzenia” jakoby „brał łapówki”.

Prorządowe TVP i Radio Szczecin zaczęły publikować kolejne materiały uderzające w marszałka.

CBA, instytucja na czele której stoi były kandydat PiS na posła, wystąpiła z nietypowym apelem, żeby wręczający łapówki Grodzkiemu zgłaszali się, a będą mogli skorzystać z klauzuli niekaralności.

Trzecią osobę w państwie udało się ubłocić. Jak udowodnić, że nie brało się łapówki po zarzutach bez potwierdzenia w dowodach? Tak jak Grodzkiego można załatwić każdego. Wyobraźmy sobie, że nagle głos zabierają byli studenci Andrzeja Dudy, którzy twierdzą, że lata temu obecny prezydent stawiał im pozytywne oceny w zamian za jakieś dobra? Żadnych dowodów. Słowo przeciwko słowu. Prezydent musiałby teraz udowadniać, że nie jest wielbłądem i bronić się, że nie zrobił niczego złego? Już sam temat żyjący w mediach podkopuje opinię o polityku. A po stronie oskarżających stoi gigantyczna machina państwa, wobec której Grodzki może okazać się bezsilny. Sytuacja niczym z „Procesu” Franza Kafki.

Według raportu Newton Media w 2018 roku TVP zajmowała się Pawłem Adamowiczem ok. pięciu razy dziennie. W pierwszą rocznicą śmierci Adamowicza sąd orzekł, że TVP ma przeprosić miasto Gdańsk za zmanipulowany materiał o imigrantach, wyemitowany w TVP Info w 2016 r. Efekt propagandowych zabiegów już raz okazał się tragiczny. Po zabójstwie Adamowicza morderca krzyczał: „Siedziałem niewinny w więzieniu! PO mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz”. Dzisiaj TVP na cel wzięła Grodzkiego. Rada Etyki Mediów oświadczyła, że materiały „Wiadomości”są jednostronne i łamią wszystkie zasady karty etycznej, powtarzając zarzuty wobec marszałka Senatu. Prof. Grodzki już dostaje groźby pozbawienia życia. Dziwi, że trzecia osoba w państwie nie dostała z urzędu dodatkowej ochrony SOP.

Nie jest normalne, że media państwowe, które powinny kierować się misją publiczną, kierują się misją partyjną. Każdy obiektywny obserwator przyzna, że metodami, które aparat państwa stosuje wobec prof. Grodzkiego, można zniszczyć każdego przeciwnika władzy. Dosłownie każdego.

Prof. Tomasz Grodzki przez 36 lat cieszył się szacunkiem pacjentów i środowiska lekarskiego. Według Okręgowej Rady Lekarskiej żaden z jego pacjentów nie skarżył się na jego działania. Wszystko zmieniło się, kiedy Grodzki jako marszałek Senatu zaczął sprzeciwiać się pośpiesznemu procedowaniu prawa przez parlament. Nagle pojawili się oskarżyciele, którzy po kilkudziesięciu latach w trzeciej osobie w państwie zobaczyli łapówkarza.

Pierwsza w prof. Grodzkiego uderzyła prof. Agnieszka Popiela z Uniwersytetu Szczecińskiego, kilka miesięcy temu pisząc w mediach społecznościowych, że Grodzki miał przyjmować pieniądze od pacjentów za przeprowadzenie operacji i sugerowała, że miał domagać się od jej umierającej mamy 500 dolarów. Wpis nagłośnił szczeciński radny PiS Dariusz Matecki, znany z hejtowania przeciwników PiS. Prof. Popiela wcześniej nie składała zawiadomienia do prokuratury, zabrała głos, kiedy marszałek stał się problemem dla władzy.

Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Publicystyka
Marek Migalski: Po co Tuskowi i PO te szkodliwe prawybory?
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki