Jakie są efekty pańskiego spotkania z przedstawicielami Komisji Europejskiej, którzy chcieli rozmawiać o ustawach sądowniczych zakładających m.in. drastycznie poszerzenie odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów?
Ustaliliśmy jedną bezdyskusyjną rzecz: że fundamenty wolnego świata i fundamentalne wartości Wspólnoty Europejskiej to między innymi poszanowanie praworządności. Później była wymiana poglądów z ekspertami na temat poszczególnych paragrafów ustaw sądowych, zwanych przez niektórych kagańcowymi. Pani komisarz Viera Jourová i pan komisarz Didier Reynders jasno dali do zrozumienia, że będą mocno opierali się na opinii Komisji Weneckiej, która składa wizytę w Polsce w trybie pilnym.
Rządzący nie uznali wizyty przedstawicieli KE, podobnie jak nie spotkali się z wysłannikami Komisji Weneckiej, którzy przybyli do Polski również zaniepokojeni ustawami sądowymi.
To jest ich problem. Pani komisarz Jourová była rozczarowana, że wysłała listy do prezydenta, premiera, marszałków Sejmu i Senatu i nikt poza mną na nie nie zareagował, nawet zdawkowo nikt nie odpowiedział. Tak z wiceszefami Komisji Europejskiej nie powinno się postępować. Zachowanie polskich władz wiceprzewodnicząca KE odebrała jako despekt. Komisarz Jourová byłaby rada porozmawiać z przedstawicielami naszego rządu, żeby wysłuchać wszystkich stron, ale woli z drugiej strony zabrakło.
Dlaczego rządzący nie chcą podjąć dialogu z KE ws. ustaw sądowych?