Przed nami trzy lata bez wyborów. W cieniu przygotowań do rewolucyjnych zmian w Polsce (m.in. postępującego upartyjniania państwa, podziału mediów prywatnych, zawłaszczania mediów państwowych, osłabienia samorządów, wpływu na organizacje pozarządowe, upolityczniania sądów) w Zjednoczonej Prawicy finalizują się rozmowy o podziale wpływów.
Rozpadu koalicji rządowej nie będzie. Jarosław Kaczyński zaspokoi ambicje mocarstwowe Zbigniewa Ziobry, jednocześnie go kontrolując, oraz pozwoli odrodzić się politycznie Jarosławowi Gowinowi. Będzie tak samo, jak było, tylko bardziej. Jednak największych sprzymierzeńców do „zmiany elit" i utrzymania władzy prezes PiS ma w opozycji i u tych, którzy grają w teatrzyku Ziobry, z Margot na czele.
Walka o prawa osób LGBT w XXI wieku to wstyd dla Polski. Szacunek i wolność należy się każdemu, bez względu na wyznanie, płeć, poglądy, pochodzenie, kolor skóry i orientację seksualną. To, że w Polsce tak łatwo grać kartą antysemicką, homofobiczną, antyuchodźczą czy rasistowską, pokazuje, jak łatwo jest straszyć, manipulować, dzielić i szczuć na siebie społeczeństwo. Duża część Polaków ma problemy z tolerancją i akceptacją wszystkiego, co nie jest zbliżone do ich odbicia w lustrze. PiS skutecznie na tym żeruje, podsycając polskie lęki i niechęci. Środowiskom LGBT brakuje jednak empatycznych, mądrych liderów, którzy mogliby nawiązać dialog z nieprzekonanymi do swoich racji czy wręcz nietolerancyjną częścią społeczeństwa. Margot jest antyliderem LGBT. Nawet słuszne postulaty wyrażane w wyostrzonej i przerysowanej formule prezentowanej przez Margot przyniosą skutek odwrotny do zamierzonego. Tak prowadzona „debata" nabija popularność Solidarnej Polsce i odwróci uwagę od wielu niecnych działań rządu.
Opozycja jest w rozsypce. Brak silnego lidera, jakim kiedyś był Donald Tusk, kłuje w oczy. Po przegranych wyborach prezydenckich Rafał Trzaskowski udał się na niezasłużone wakacje. Zmarnował energię społeczną 10 mln przeciwników kandydata PiS. Nie wiadomo, czy Nowa Solidarność powstanie. Ruch jeszcze oficjalnie nie zaistniał, a już wymaga rewitalizacji. Rebrandingu potrzebuje PO, która od czasu wyborów daje o sobie znać jedynie popełnianymi błędami. Brak silnego lidera w Platformie jest coraz bardziej odczuwalny.
PSL i Kukiz'15 nie otrząsnęli się po dotkliwej porażce Władysława Kosiniaka-Kamysza. Koalicja Polska ma problemy z politycznym błędnikiem. Także Lewica, mimo że ma wielu sprawnych polityków, zaprzepaściła szansę mądrego rozmagnesowania ideologicznej krucjaty Ziobry. Konfederacja pozbawiona jest inicjatyw i wyraźnego przywództwa, co rodzi wątpliwości co do jej spójności i przyszłości.