Tysiące dzieci od ponad dwóch tygodni przebywa w izolacji. Zorganizowanie dla nich zajęć jest konieczne. Ale odpuśćmy sobie w tym czasie podstawę programową, bo i tak będzie ona zrealizowana głównie na papierze.
Od 25 marca wszystkie szkoły powinny prowadzić lekcje przez internet. Mają realizować podstawę programową i oceniać ucznia. Te działania powinny doprowadzić do zakończenia roku szkolnego w terminie.
Z danych przekazanych przez MEN wynika, że 92 proc. szkół jest przygotowanych do prowadzenia nauki na odległość. Na przestawienie się na ten tryb nauki placówki miały dwa dni.
W większości szkół przygotowanie nauczania zdalnego wyglądało w praktyce tak, że dyrekcja szkół sprawdziła, czy dzieci mają dostęp do komputera, internetu i konta w dzienniku elektronicznym. Po to, by móc przesyłać zalecenia co do tej części materiału, którą każdego dnia dziecko ma opanować. Rozwiązane zadania należy odesłać do nauczyciela. A ten, bez wnikania w to, czy jest to praca własna czy nie, oceni i na tej podstawie zdecyduje o promocji do następnej klasy.
Pomysł samodzielnego opanowania materiału przez ucznia nawet na papierze nie wygląda dobrze. Od razu pierwszego dnia nauki przeciążone strony edukacyjne i dzienniki elektroniczne przestały działać.