Jacek Nizinkiewicz: Czy wspólny kandydat na prezydenta PiS i Konfederacji mógłby wygrać wybory?

Pomysł prawyborów prezydenckich na prawicy nie jest zły z wielu powodów i mógłby się opłacić zarówno PiS, jak i Konfederacji. Na szczęście dla Koalicji Obywatelskiej PiS się go boi i w projekt nie wejdzie.

Publikacja: 14.08.2024 12:33

Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński

Foto: PAP, Marcin Obara

Krzysztof Bosak zaskoczył. Mimo dobrych notowań w sondażach prezydenckich wicemarszałek Sejmu nie będzie kandydatem Konfederacji na prezydenta. Polityk wesprze Sławomira Mentzena, który będzie szefem klubu Konfederacji i ma parcie na prezydenturę. Szans na najwyższy urząd w państwie nie ma, ale może być języczkiem u wagi. Jeśli zdobędzie dobry, trzeci wynik, głosy jego wyborców mogą przeważyć o wyniku w drugiej turze wyborów w przypadku, gdy bój o prezydenturę pretendentów największych ugrupowań będzie wyrównany.

Czy Sławomir Mentzen będzie lepszym kandydatem Konfederacji na prezydenta niż Krzysztof Bosak?

Bosak zaskoczył jednak podwójnie. Budujący się polityk, który zyskuje sympatię nawet w części elektoratu nielubiącego Konfederacji, zaproponował prawybory na prawicy. A właściwie zaproponował dwa warianty. Pierwszy z nich to właśnie szerokie prawybory na opozycji, w których chciałby wystartować. Drugi wariant to postawienie na „kandydata wyrazistego”, jak sam powiedział w Polsat News, „na takiego, który odróżni się od kandydata PiS”, czyli Sławomira Mentzena.

Pierwszą propozycję PiS jednak odrzuca. W drugim wariancie kandydatem, który rzeczywiście odróżniałaby się od PiS z Konfederacji, byłby Grzegorz Braun, a kandydatem Konfederacji strawnym dla szerszego spektrum wyborców byłby sam Bosak. Ale możliwe, że Mentzen odbuduje jeszcze swoje poparcie i formacja ma pomysł na kampanię. Ciekawszy jest jednak wariant pierwszy.

Czytaj więcej

Sondaż: Mateusz Morawiecki czy Mariusz Błaszczak na prezydenta? Wyborcy PiS ocenili

Dlaczego Jarosław Kaczyński nie chce prawyborów prezydenckich na prawicy

Pomysł prawyborów na prawicy jest brawurowy. Konkurencja między kandydatami Konfederacji, PiS i innych mniejszych ugrupowań mogłaby zbudować kandydata Konfederacji i mniejszych graczy. Prawybory skupiłyby przez tygodnie uwagę Polaków, jak to było w Platformie Obywatelskiej w 2010 roku, kiedy Bronisław Komorowski walczył o nominację z Radosławem Sikorskim.

Najwięcej do stracenia miałby pretendent z największego ugrupowania, czyli partii Jarosława Kaczyńskiego. Ale jeśli PiS chce realnie odebrać władzę koalicji 15 października, powinno spróbować wszystkich metod, a wspólny kandydat prawicy byłby realnym zagrożeniem dla kandydata nie tylko Koalicji Obywatelskiej, ale też całego obozu władzy. Wybory ułożą się prawdopodobnie tak, że w drugiej turze Lewica i Trzecia Droga poprą kandydata Koalicji Obywatelskiej.

Czytaj więcej

Były minister z PiS buduje nową partię. „Prezydent odnosi się z życzliwością”

Mogłoby więc dojść do spektakularnego pojedynku kandydata rządzących oraz szeroko pojętej opozycji. W takim rozdaniu, przy niezadowoleniu części społeczeństwa z nowego rządu, podwyżek, drożyzny, niespełnianych obietnic, strachu przed monowładzą, kandydat prawicy mógłby realnie powalczyć o prezydenturę. Rozdrobnienie kandydatów po prawej stronie doprowadzi do rozpodobnienia poparcia. Konfederacja, dostając dziś czarną polewkę od PiS, nie będzie miała interesu, żeby poprzeć w drugiej turze kandydata partii Kaczyńskiego. Więcej, w jej interesie będzie, żeby kandydata osłabić, bo przegrywający PiS to silniejsza Konfederacja.

Kolejne przegrane wybory oddalą PiS od rządzenia. Partia potrzebuje sojuszników i nowego rozdania

Koalicja Obywatelska będzie mogła liczyć w drugiej turze na wsparcie Lewicy i Trzeciej Drogi

Jarosław Kaczyński młodszy nie będzie. Kolejne przegrane wybory oddalą PiS od rządzenia. Partia potrzebuje sojuszników i nowego rozdania. Ze świeżym pomysłem i wyciągniętą ręką nieoczekiwanie wyszła Konfederacja. Pomysł prawyborów jest ryzykowany, ale PiS pierwszy raz od dawna mogłoby narzucić ton debaty politycznej i przejąć inicjatywę. Tym bardziej że partia nie ma kandydata na prezydenta, a kolejne badania pokazują, że jej przedstawiciel nie ma szans na wygranie takich.

Dzisiaj brak odwagi Kaczyńskiego toruje drogę do prezydentury kandydatowi Koalicji Obywatelskiej. Drugi raz prezes PiS takiej szansy może nie mieć, a niewykorzystane okazje lubią się mścić.

Krzysztof Bosak zaskoczył. Mimo dobrych notowań w sondażach prezydenckich wicemarszałek Sejmu nie będzie kandydatem Konfederacji na prezydenta. Polityk wesprze Sławomira Mentzena, który będzie szefem klubu Konfederacji i ma parcie na prezydenturę. Szans na najwyższy urząd w państwie nie ma, ale może być języczkiem u wagi. Jeśli zdobędzie dobry, trzeci wynik, głosy jego wyborców mogą przeważyć o wyniku w drugiej turze wyborów w przypadku, gdy bój o prezydenturę pretendentów największych ugrupowań będzie wyrównany.

Pozostało 87% artykułu
Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Publicystyka
Marek Migalski: Po co Tuskowi i PO te szkodliwe prawybory?
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki