Po pierwszej turze wyborów parlamentarnych we Francji cień podejrzenia padł na Europę. Podejrzenia, że czeka nas koniec podążania utartym szlakiem liberalnej demokracji. Tyle że szlak ten już dawno nie istnieje.
Czytaj więcej
Październikowy sukces Trzecia Droga zawdzięcza marzeniom sporej części wyborców o Polsce otwartej, zrównoważonej i sprawiedliwej. W warstwie społecznej – trochę jak PiS, ale bez przesady. W warstwie światopoglądowej – łagodniej niż PiS.
Przesłanie Donalda Tuska zawiodło Emmanuela Macrona
Zauważył to Donald Tusk. – Pomóżcie mi, pomóżcie nam, uchronić Polskę od tego wielkiego starcia radykalnych skrzydeł. Trzymajmy się prosto. Trzymajmy się środka drogi – zaapelował polski premier natychmiast po wyborach we Francji. Dokładnie to samo przesłanie towarzyszy od lat prezydentowi Francji Emmanuelowi Macronowi, który właśnie przegrał z Marine Le Pen.
Bo tak, jak rzeka zmienia swoje koryto, tak polityczny środek przesuwa się w różnych kierunkach, a jeśli ktoś tego nie dostrzega, to z pewnością się utopi. Macron przegrał bowiem nie z samym Zjednoczeniem Narodowym tylko z ruchem „żółtych kamizelek”, który wzburzył Francję i jej obywateli. Protesty zostały stłumione, ale problem pozostał: brak stabilności, pewności jutra, polityczne wyalienowanie wielkiej części społeczeństwa i brak wizji porównywalnej z koncepcjami wielkich mężów stanu: de Gaulle’a, Pompidou, Mitterranda. Francuzi to społeczeństwo obywatelskie i republikańskie. Jeśli polityczny środek nie stwarza możliwości wytłumaczenia kryzysów, szukają innych odpowiedzi i nie uznają świętości, co wiadomo mniej więcej od czasu zburzenia Bastylii. Głosowanie na nacjonalistów jest takim właśnie aktem destrukcji i wyrazem braku zaufania dla polityki głównego nurtu. Podobnie jak blisko 30 procent głosów oddanych na lewicę, czyli Nowy Front Ludowy.
Buduje się PiS i Konfederacja
Wbrew temu, co myśli Donald Tusk, polityczny środek nie jest wartością samą w sobie: ma rację bytu tak długo, jak długo daje radę rozwiązywać problemy, utrzymywać i podnosić poziom życia, uśmierzać społeczne lęki. To zawsze była domena partii centrowych – chadeckich, liberalnych, centrolewicowych. Ale obywatele nie będą głosować na środek tylko dlatego, że jest środkiem. W październiku w Polsce wygrały partie centrowe, obiecując rozwiązanie problemów, które narosły przez lata rządów PiS: dostępu do aborcji, łamania praworządności, psucia relacji z Unią i coraz szybciej postępującego zepsucia elit władzy. Nie wystarczy więc nawoływać do „trzymania się prosto” – jak mówił Tusk, ale należy pokazywać sprawczość i problemy rozwiązywać. A jeśli nie, to tak jak w rozdaniu przed 2015 rokiem zamiast przywiązywać obywateli do mainstreamu – buduje się PiS z Konfederacją czy Zjednoczenie Narodowe, albo doprowadza do brexitu.