Marek Migalski: Trzecia Droga powinna wystawić dwóch kandydatów na prezydenta RP

Trzecia Droga powinna wystawić dwóch pretendentów na urząd prezydenta RP. Pierwszym musi być Szymon Hołownia. Rezygnacja z jego startu, nawet jeśli nie miałby szansy na wejście do drugiej tury, byłaby błędem. Kandydatem PSL nie może być szef MON.

Publikacja: 03.07.2024 04:30

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia oraz wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamys

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia oraz wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz

Foto: PAP/Leszek Szymański

Trzecia Droga przeżywa najgorszy okres od momentu swego powstania. Coraz częściej mówi się o tym, że to może być koniec owego projektu. Tego typu głosy pojawiają się nie tylko ze strony komentariatu wiernego Platformie Obywatelskiej, ale także ze strony sfrustrowanych działaczy Polski 2050 lub PSL. Czy zatem rzeczywiście Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz powinni zdecydować się na polityczny rozwód?

Czytaj więcej

Marek Migalski: PiS na tropie nowego Andrzej Dudy

Za rok pozycja Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza może być silniejsza

Niekoniecznie. W istocie wyniki Trzeciej Drogi w wyborach do europarlamentu mogą rozczarowywać, ale o tym, że będą one słabe, wiadomo było dawno przed 9 czerwca. Niżej podpisany przewidywał, że formacja ta wypadnie w tej elekcji gorzej niż Konfederacja, co zresztą nie było specjalnie trudne. Dla wszystkich było oczywiste, że w starciu twardych elektoratów (a czymś takim były eurowybory) twór, o którym mowa, jest w trudniejszej pozycji. I tak też się stało. Tyle tylko, że za chwilę mamy zupełnie inny typ elekcji (mowa o walce o prezydenturę kraju), w której udział wezmą wyborcy umiarkowani i wahający się, czyli tacy, dla których Hołownia może być bardzo dobrą propozycją. Jeśli zatem liderzy Trzeciej Drogi ustoją, nie poddadzą się hejtowi ze strony zwolenników zarówno PiS (które kusi ludowców), jak i koalicjantów, to już za rok znowu ich pozycja może być silniejsza, niż dziś się wydaje.

Zresztą jak niby miałaby wyglądać alternatywa? Powrót do samodzielności PL2050 i PSL, czyli podział i tak w chwili obecnej słabej Trzeciej Drogi? Przyłączenie się do Koalicji Obywatelskiej? Samorozwiązanie obu partii? Bez żartów. Podmiot stworzony przez Kosiniaka-Kamysza i Hołownię jest potrzebny polskiemu życiu publicznemu. Mogą irytować kaznodziejsko-publicystyczne tyrady tego drugiego lub uleganie lobby myśliwskiemu tego pierwszego, ale styl, forma oraz treść tego, co Trzecia Droga ma do zaproponowania Polkom i Polakom są wartością samą w sobie. Umiarkowanie, łagodzenie sporów, szukanie kompromisów, pragmatyzm (czyli wszystko to, co charakteryzuje ten podmiot) są wartością dodaną w polskiej spolaryzowanej, histerycznej i zideologizowanej polityce. Nie warto ulegać pokusie anihilacji tego odmiennego bytu.

PSL powinno wystawić w wyborach prezydenckich swojego polityka

Nadchodzące wybory prezydenckie są – jak napisałem – szansą na odbudowanie znaczenia Trzeciej Drogi. Ale są także zagrożeniem dla niej. Bowiem pozostaje do rozstrzygnięcia, kogo obie partie tworzące ją miałyby poprzeć. Czy Hołownia miałby stać się wspólnym jej kandydatem? A może trzeba byłoby znaleźć kogoś jeszcze innego, kogoś nie będącego członkiem ani Polski 2050, ani PSL?

Uważam, że obie propozycje są błędne i Trzecia Droga powinna wystawić dwóch pretendentów na urząd prezydenta RP. Pierwszym (i oczywistym) musi być Hołownia – to wciąż najważniejsza wartość całej formacji. Być może minęło już pierwsze zauroczenie marszałkiem Sejmu, ale to nadal jeden z najpopularniejszych i najbardziej lubianych polskich polityków, zajmujący w rankingach zaufania prawie zawsze miejsce na podium. Rezygnacja z jego startu, nawet jeśli nie miałby szansy na wejście do drugiej tury, byłaby poważnym błędem.

Nieco inaczej rzecz ma się z ludowcami. Nie powinni oni po prostu poprzeć lidera Polski 2050 jako wspólnego kandydata, bo tak się po prostu nie robi. Przykład Unii Wolności z 2000 roku jasno to pokazuje – poważna partia nie może nie wystawić swojego kandydata i wyparować na czas najbardziej emocjonującej Polaków kampanii. Kto znika ze świadomości społecznej, znika także z polityki. Dlatego właśnie PSL powinno wystawić jakiegoś swojego polityka. Nie po to, żeby wygrał tę elekcję, bo to niemożliwe, ale po to, by przypominał wyborcom o istnieniu tej partii. Prawdą jest, że te wybory nie są specjalnością ludowców i średnia wyników ich kandydatów po 1989 roku (nie licząc starcia z 1990 roku) to mniej niż 3 proc. Tak się po prostu dzieje, że elektorat PSL chętnie chodzi do elekcji samorządowej, mniej chętnie do parlamentarnej i zupełnie nie interesuje się prezydencką.

Przeciwnicy Polski 2050 i PSL liczą na rozwód obu formacji

Ludowcy jednak powinni wystawić swojego kandydata (z powodów, o których pisałem), choć pewnie nie będzie to ich prezes, bowiem jego słaby (co oczywiste) wynik mógłby być wykorzystany przez jego partyjnych konkurentów do walki wewnętrznej. Rozwiązaniem jest znalezienie jakiegoś innego, bezpiecznego i kojarzonego z PSL polityka. Takiego zresztą, który w czasie kampanii nie uległby pokusie toksycznej rywalizacji z przewodniczącym Polski 2050.

Wspólny wynik Hołowni i owego ludowego kandydata na pewno wynosiłby kilkanaście procent i zamknąłby temat śmierci politycznej Trzeciej Drogi. Jej liderzy chyba mają świadomość, że obecnie doświadczają najcięższego okresu swej współpracy. Jeśli go przetrwają, już za kilka miesięcy ich wspólna formacja wróci na stałe na trzecie miejsce w sondażach, a po wyborach prezydenckich powinna jeszcze się wzmocnić, co byłoby dobrym prognostykiem przed elekcją parlamentarną dwa lata później. Wszyscy konkurenci Hołowni i Kosiniaka-Kamysza chcą ich politycznego rozwodu. To dobry argument na rzecz trwania razem.

Trzecia Droga przeżywa najgorszy okres od momentu swego powstania. Coraz częściej mówi się o tym, że to może być koniec owego projektu. Tego typu głosy pojawiają się nie tylko ze strony komentariatu wiernego Platformie Obywatelskiej, ale także ze strony sfrustrowanych działaczy Polski 2050 lub PSL. Czy zatem rzeczywiście Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz powinni zdecydować się na polityczny rozwód?

Za rok pozycja Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza może być silniejsza

Pozostało 91% artykułu
Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Publicystyka
Marek Migalski: Po co Tuskowi i PO te szkodliwe prawybory?
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki