Tomasz Kubin: Europejski Zielony Ład, czyli triumf idei nad politycznymi realiami

Jeśli Zielony Ład będzie forsowany w oderwaniu od realiów politycznych, w przekonaniu, że technokratyczna Komisja Europejska wie najlepiej, co jest dobre i niezbędne dla ludu, może się to skończyć nie tylko porażką projektu, ale faktycznym zablokowaniem działania całej UE.

Publikacja: 29.03.2024 04:30

Protest rolników przeciw przepisom unijnego Zielonego Ładu w Brukseli, fot. z 26 marca

Protest rolników przeciw przepisom unijnego Zielonego Ładu w Brukseli, fot. z 26 marca

Foto: Kenzo TRIBOUILLARD / AFP

Protesty rolników w państwach Unii Europejskiej, domagających się m.in. rezygnacji z niektórych elementów Europejskiego Zielonego Ładu, to dopiero początek politycznych problemów związanych realizacją tego programu. Jeśli Zielony Ład będzie forsowany przez UE – czyli w praktyce przede wszystkim przez Komisję Europejską – zgodnie z aktualnymi założeniami, to w najbliższych latach kolejne grupy społeczne będą w różny sposób dawać wyraz swojemu niezadowoleniu wobec konsekwencji EZŁ.

I będzie to dużo więcej ludzi niż obecnie protestujących rolników, co będzie mieć znacznie silniejszą polityczną wymowę i konsekwencje. W rezultacie, jeśli wiele szczegółowych założeń tego projektu nie zostanie poważnie zrewidowanych, próby ich bezkompromisowej realizacji mogą spowodować ryzyko dla funkcjonowania UE w ogóle.

Czytaj więcej

Mentzen: Polityka klimatyczna UE? Nie stać nas, by zabić rolnictwo i przemysł

Ile nas będzie kosztował Zielony Ład

Z Zielonym Ładem wiążą się dwa podstawowe problemy o charakterze politycznym, na które reakcja instytucji unijnych (czyli przede wszystkim KE i większości posłów w Parlamencie Europejskim, głównie z Europejskiej Partii Ludowej, Sojuszu Socjalistów i Demokratów, Renew Europe, Zielonych i Lewicy) jest albo mało przekonująca, albo w ogóle jej nie ma. Pierwszy to bardzo słaba społeczna legitymacja tego projektu.

Nie będzie wielką przesadą stwierdzenie, że przeciętny mieszkaniec UE dowiedział się o Zielonym Ładzie przy okazji protestów jakiejś grupy społecznej lub zawodowej i wie o tym projekcie mniej więcej tyle, że jego celem jest walka ze zmianami klimatu. Może jeszcze wiąże z EZŁ rozwój odnawialnych źródeł energii i to, że widzi na ulicach coraz więcej samochodów z napędem elektrycznym i hybrydowym.

Tymczasem EZŁ, pod względem wpływu na codzienne życie każdego mieszkańca UE, to w istocie największe przedsięwzięcie w całej historii integracji europejskiej. Nawet wspólny rynek i cztery swobody (przepływu towarów, usług, kapitału i ludzi) czy unia walutowa i wprowadzenie euro nie miały aż tak dużego i bezpośredniego znaczenia. Jeśli EZŁ miałby zostać zrealizowany zgodnie z tym, co zakłada Komisja, oznaczałoby to rewolucję w każdej dziedzinie życia gospodarczego i społecznego: tego, w jaki sposób produkujemy żywność, z czego wytwarzamy energię, jak budujemy i ogrzewamy mieszkania, domy i wszystkie inne budynki, jak się przemieszczamy, co, ile i jak produkujemy i konsumujemy, w jaki sposób spędzamy wolny czas itd. A przede wszystkim ile nas to wszystko kosztuje.

Czytaj więcej

Zielona transformacja będzie testem spójności Unii Europejskiej

Zielony Ład zaciąży nad wynikami wyborów do Parlamentu Europejskiego

Teoretycznie reformy o takim zakresie i wpływie w demokratycznej wspólnocie – a taką chce być Unia – powinny być wprowadzane po rzetelnej debacie, w której głos mogłyby zabrać wszystkie zainteresowane strony. Neutralność klimatyczna UE została zaakceptowana przez Radę Europejską, a następnie projekt Zielonego Ładu został przygotowany przez Komisję Europejską, która forsuje tworzące go akty prawne przy współpracy europarlamentu oraz przedstawicieli państw tworzących Radę. Ktoś może powiedzieć: o co chodzi, wszystko jest w porządku, PE to instytucja reprezentująca mieszkańców Unii, a ministrowie tworzący Radę mają za sobą większości w parlamentach narodowych, również wybranych przez suwerena w danym kraju.

Foto: IBRiS dla Rz

Problem w tym, że chociaż formalnie wszystkie te instytucje mają pełne prawo do podejmowania decyzji dotyczących EZŁ, to w praktyce, jak do tej pory, projekt ten jest realizowany w warunkach znikomej rzeczywistej świadomości społeczeństw państw Wspólnoty co do jego skutków. A jeśli już ta świadomość wzrasta, to przy okazji, gdy jakaś dotknięta następstwami EZŁ grupa społeczna zorientuje się, o co chodzi, zaczyna protestować. To prawda, że od lat bardzo duża część mieszkańców UE uważa, że zmiany klimatu to jedno z największych wyzwań, w obliczu których stoi Unia. Jednak wywodzenie z tak ogólnie wyrażanej obawy akceptacji dla wprowadzania dziesiątek szczegółowych regulacji prawnych byłoby nadużyciem.

Drugi to sensowność realizacji EZŁ w obliczu wątpliwej woli szczerej współpracy ze strony państw spoza UE w działaniach na rzecz przeciwdziałania zmianom klimatycznym

Przy okazji wyborów do PE z 2019 r., i później powoływania Komisji Europejskiej, o Zielonym Ładzie nie było mowy – jest to program upubliczniony już po sformowaniu obecnej Komisji. Ludzie nie mogli więc w pełni świadomie głosować na kandydatów do PE, którzy mieliby jakieś sprecyzowane stanowisko w tej sprawie. Zresztą, w ogóle kampanie wyborcze do PE dotyczą najczęściej przede wszystkim spraw krajowych. Tym bardziej oczywiście wyborcy nie mieli żadnego wpływu na skład i program Komisji Europejskiej.

W kampaniach wyborczych do parlamentów narodowych temat ten także – o ile w ogóle – podejmowany jest w znacznie węższym zakresie, niż należałoby to czynić, biorąc pod uwagę wspomniane znaczenie EZŁ. Jeśli już omawiany projekt pojawia się w programach partii politycznych, to na takim poziomie ogólności, że nie pozwala to na żadne jednoznaczne wnioski co do stanowisk tych partii w tym zakresie. W tegorocznej kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego teoretycznie powinno być pod tym względem lepiej – i KE najwyraźniej to przeczuwa, obawiając się wzrostu poparcia dla partii eurosceptycznych i sprzeciwiających się EZŁ, dlatego zadeklarowała wycofanie się z niektórych założeń EZŁ w rolnictwie.

Czytaj więcej

Łukasz Warzecha: Unijna polityka klimatyczna? Zagrożenie dla naszego dobrobytu

Ambitny projekt, który może wywrócić politycznie całą UE

Pozytywne następstwa, jakie mogą wyniknąć z EZŁ, jak poprawa stanu środowiska naturalnego, czysta energia, mniejsze uzależnienie od importu paliw kopalnych (i często mniejsze finansowanie różnych autokratów), rozwój nowych technologii, to cele i wartości, z którymi nie sposób polemizować. Jednak jeśli Zielony Ład będzie forsowany w oderwaniu od realiów politycznych, w przekonaniu, że technokratyczna Komisja Europejska wie najlepiej, co jest konieczne i co jest dobre dla ludu, to może się to skończyć nie tylko porażką projektu, ale faktycznym zablokowaniem działania całej Unii.

Umocnienie ugrupowań eurosceptycznych w PE jest w zasadzie pewne po nadchodzących wyborach. W następnych, gdy wymierne negatywne następstwa EZŁ będą dotykać coraz to nowe grupy interesu, a pozytywne skutki będą niewielkie i rozproszone, może być jeszcze gorzej. A w międzyczasie w państwach UE do władzy – m.in. pod hasłami „obalenia” EZŁ – mogą dojść politycy i partie eurosceptyczne.

Powtórzy się mechanizm, który znamy z naszego krajowego podwórka: podniesienie wieku emerytalnego przez koalicję PO–PSL z lat 2007–2015 – zasadne ze względów ekonomicznych i demograficznych, ale zbyt słabo akceptowane społecznie – najpierw stało się jednym z powodów utraty władzy na rzecz Zjednoczonej Prawicy, a potem i tak zostało przez tę formację cofnięte. W przypadku EZŁ żaba także może zrobić niespodziankę i zorientować się, że jest gotowana…

Foto: archiwum prywatne

O autorze

Tomasz Kubin

dr hab. nauki o polityce, prof. Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach

Protesty rolników w państwach Unii Europejskiej, domagających się m.in. rezygnacji z niektórych elementów Europejskiego Zielonego Ładu, to dopiero początek politycznych problemów związanych realizacją tego programu. Jeśli Zielony Ład będzie forsowany przez UE – czyli w praktyce przede wszystkim przez Komisję Europejską – zgodnie z aktualnymi założeniami, to w najbliższych latach kolejne grupy społeczne będą w różny sposób dawać wyraz swojemu niezadowoleniu wobec konsekwencji EZŁ.

Pozostało 94% artykułu
Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Publicystyka
Marek Migalski: Po co Tuskowi i PO te szkodliwe prawybory?
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki