Protesty rolników w państwach Unii Europejskiej, domagających się m.in. rezygnacji z niektórych elementów Europejskiego Zielonego Ładu, to dopiero początek politycznych problemów związanych realizacją tego programu. Jeśli Zielony Ład będzie forsowany przez UE – czyli w praktyce przede wszystkim przez Komisję Europejską – zgodnie z aktualnymi założeniami, to w najbliższych latach kolejne grupy społeczne będą w różny sposób dawać wyraz swojemu niezadowoleniu wobec konsekwencji EZŁ.
I będzie to dużo więcej ludzi niż obecnie protestujących rolników, co będzie mieć znacznie silniejszą polityczną wymowę i konsekwencje. W rezultacie, jeśli wiele szczegółowych założeń tego projektu nie zostanie poważnie zrewidowanych, próby ich bezkompromisowej realizacji mogą spowodować ryzyko dla funkcjonowania UE w ogóle.
Czytaj więcej
- Jeżeli jest ten cel, by do 2050 r. być neutralnym klimatycznie, a do 2040 r. obniżyć emisję CO2 o 90 proc., to trzeba będzie po drodze zabić rolnictwo, przemysł, trzeba będzie zwiększyć koszty życia. Nie stać nas na to - powiedział w Radiu Zet poseł Konfederacji Sławomir Mentzen. Jego zdaniem rząd Donalda Tuska powinien wprowadzić embargo na towary rolne z Ukrainy.
Ile nas będzie kosztował Zielony Ład
Z Zielonym Ładem wiążą się dwa podstawowe problemy o charakterze politycznym, na które reakcja instytucji unijnych (czyli przede wszystkim KE i większości posłów w Parlamencie Europejskim, głównie z Europejskiej Partii Ludowej, Sojuszu Socjalistów i Demokratów, Renew Europe, Zielonych i Lewicy) jest albo mało przekonująca, albo w ogóle jej nie ma. Pierwszy to bardzo słaba społeczna legitymacja tego projektu.