Proszę sobie wyobrazić, że do państwa domu włamuje się pewnego poranka banda rzezimieszków, wprowadza do wypielęgnowanego i wypucowanego salonu stadko kilkunastu świń i oznajmia, że teraz tu będzie chlew. Normalny człowiek próbuje się bronić i na wszelkie możliwe sposoby stara się pozbyć intruzów z domu oraz doprowadzić do ich ukarania.
Co jednak pomyśleliby państwo o kimś, kto w takiej sytuacji oznajmiłby: „No dobrze, świnki już mamy i nic się nie da zrobić. W takim razie postarajmy się wynegocjować dość miejsca na stół jadalny oraz stwórzmy możliwie dla nas dogodny harmonogram korzystania z salonu, tak żebyśmy czasem mogli nawet telewizję pooglądać”? Następnie ten ktoś za wielki sukces uznałby, gdyby intruzi łaskawie zgodzili się wydzielić mu 2 metry kwadratowe do prywatnego użytku, a potem obiecali, że może kiedyś podzielą się nawet wpływami z hodowli prowadzonej w jego domu.
Czytaj więcej
Zielony Ład będzie oznaczał dla Polaków obniżenie poziomu życia, ubóstwo, deindustrializację.
Absurdalne okrzyki Rafała Trzaskowskiego
Zwolennicy „racjonalnego” podejścia do unijnej polityki klimatycznej, związani z obozem konserwatywnym, przyjmują taką właśnie postawę. I tak napisany został obszerny tekst Konrada Szymańskiego „Klimatyczna łamigłówka prawicy” („Plus Minus”, 24-25 lutego 2024 r.). Znam ten dyskurs doskonale, ponieważ słyszę go od lat z kręgów, które za rządów PiS opanowały Ministerstwo Klimatu i Środowiska, a także z otoczenia byłego premiera Mateusza Morawieckiego. Odrzucam go.
W długim artykule Konrad Szymański pomija całkowicie – nie przypadkiem przecież – aksjologiczny aspekt polityki klimatycznej. Traktuje ją jak prawo wyryte na kamiennych tablicach. Jak aksjomat, który jest niewzruszalny i trzeba się z nim pogodzić, tak jak godzimy się z tym, że słońce codziennie wschodzi i zachodzi. Tymczasem mamy do czynienia jedynie z decyzjami politycznymi, które mogą być odwrócone i odwołane – do czego powinniśmy dążyć. Ów aksjologiczny aspekt ma dwa poziomy.